Niedługo po tym jak zawiodłem się na pierwszej części serii o niegrzecznych dziewczynach, w moje ręce trafiła część druga. Podszedłem do niej dosyć sceptycznie, ale jednak ciągle miałem nadzieje, że mój ulubiony reżyser nie zawiedzie mnie po raz kolejny.


Niestety moja nadzieja zmalała prawie do minimum już podczas wstępu do pierwszej sceny, kiedy to typek w kominiarce zakrada się do jakiejś publicznej toalety, po to by ukryć się w jednej z kabin i masturbować się patrząc na załatwiające się kobitki. Niby nic takiego, ale jest to nakręcone w tak głupi sposób, że miałem ochote z miejsca film wyłączyć. Po chwili do podglądanej kabiny wchodzi blondyna Anette Swartz o beznadziejnie pomalowanych oczach, która po dojrzeniu podglądacza postanawia wykorzystać go do zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Anette brzydka nie jest, lache wbija po same jaja(a czasem nawet i z jajami, ale spowodowane jest to chyba tym,że osoba którą wykorzystuje,nie jest zbyt chojnie obdarzona). Rżnięcie w tej scenie jest słabe, a mina dziewczyny podczas faciala, jest wręcz odpychająca i jedyne co w tej historyjce można zaliczyć jako plus to miejsce w którym się akcja odbywa.


W drugiej scenie przyjdzie nam zobaczyć jak jakiś robol podczas przerwy śniadaniowej jest kuszony przez Persie DeCarlo jedzącą banana. Nie trudno się domyślić, że robol ulegnie jej bardzo szybko i oboje zaserwują nam widowisko na dużo wyższym poziomie niź pierwsza para. Ta scena jest bardzo dobra, są częste zmiany pozycji (mamy nawet 69 w pozycji stojącej:) i nie można narzekać na nudę. Trzecia historyjka opowiada o gościu, który siedzi w okopie podczas jakiejś wojny i całuje zdjęcie z roznegliżowaną dziewczyną. Wtem pojawia się dziewczyna, która z twarzy wygląda jak 13-latka, a na głowie ma frajerskiego irokeza i dwa kucyki po bokach :| Rżnięcie zaczyna się GAG factorem, więc początek bardzo dobry, później kilka standardowych pozycji i spust na twarz. Krótko mówiąc ta scena jest dobra. Czwarta scena jest bliźniaczo podobna do pierwszej historyjki Scurvy Girls vol.1. Mamy tutaj niebrzydką dziewczynę rozwalającą kijem basseballowym telewizory, po czym zjawia się Rob Rotten i "wynagradza" Logan James za to, że doskonale zrozumiała jego orędzie wygłoszone w pierwszej części filmu. Akcja tej sceny do nudnych nie należy, podczas blowjoba śliny nie brakuje, a na cycki aktorki też się bardzo miło patrzy. Jak dla mnie to cały film mógłby się składać tylko i wyłącznie z tej sceny, wtedy moja ocena byłaby diametralnie wyższa. Na zakończenia przjdzie nam obejrzeć znerwicowanego typka, który podczas demolki biura uderza się w głowe i traci przytomność. W trakcie snu spotka on Roxy DeVille,która szybko daje mu do zrozumienia, że warto było nabić sobie guza.


Śmiało mogę stwierdzić,że film ten jest słaby i raczej nie jest to pozycja do której kiedykolwiek powrócę. Tylko jedna historyjka mi się podobała (ta z Robem Rottenem i Logan James). Rżnięcie jest dosyć nudne i co jest raczej rzadko w ślizgaczach spotykane w filmie nie ma ani jednego anala i żadnej sceny z większą ilością osób od dwóch.
Seria Scurvy Girls miała być czymś nowym na rynku porno. Miała być to seria dla facetów, a nie maminsynków, miały być ładne, wytatuowane, punkowe dziewczyny, niestety jest to seria bardzo przeciętna.