Przeczesując polski internet praktycznie na każdym forum internetowym spotkałem się z tematami poświęconymi pornografii. Zagłębiając się w nie naszła mnie jedna, poważna refleksja. Nawet na stronach przeznaczonych dla ludzi o dość szerokich horyzontach myślowych pojawiało się mnóstwo stereotypów i nieprawdziwych informacji na temat przemysłu
filmów dla dorosłych,
aktorek porno, a także samych produkcji. Postanowiłem zmierzyć się z mitami porno i rozwiać wszelkie wątpliwości na temat różowych filmów rozprawiając się z najpopularniejszymi stereotypami kina XXX.
Gwiazdy porno to przygłupy
Oczywiście zdarzają się bezmózgie debile po podstawówce, które gdyby nie praca w pornosach pozdychałyby z głodu, ale nie oszukujmy się, takie jednostki znajdą się w każdej branży, nie tylko porno. Popatrzmy chociażby na naszych polityków: jeden burak jeszcze niedawno wysypywał zboże na tory, a teraz utrzymuje połowę polskich solariów, a były prezydent nie miał nawet matury. Dodajmy, że większość idolek nastolatek to plastikowe tumany pozbawione grama mózgu. Nie zapominajmy także o polskiej policji, ale nie kopmy niepełnosprawnych...
Jest jednak sporo
gwiazdeczek porno, które mają równo poukładane pod kopułą, są inteligentne, prowadzą własne firmy, posiadają różnorodne zainteresowania (niekoniecznie ciuchy i kosmetyki) i potrafią się wypowiadać na różne tematy jak polityka, feminizm, czy ekologia. I tak na przykład
Stormy Daniels miała startować w wyborach na senatora Luizjany,
Savanna Samson posiada własną winiarnię zbierającą znakomite oceny,
Stoya zajmuje się malarstwem i projektowaniem odzieży,
Sasha Grey jest zagorzałą feministką, a także otrzymała tytuł "intelektualnej
gwiazdy porno" przez zamiłowanie do dysput egzystencjalnych.
A, co z wykształceniem? Tu również jest różnie, jak w każdym zawodzie, czy grupie społecznej. Są i
porno gwiazdki po podstawówce i takie mądrale jak
Jessica Drake, która ukończyła studia psychologii,
Tera Patrick studiująca mikrobiologię,
Joanna Angel z dwoma licencjatami,
Asia Carrera należąca do Mensy i w wieku 13 lat dająca koncerty fortepianowe, A.J. Bailey z magistrem z antropologii i sztuki na czołowych szkockich uniwersytetach, a
Ron Jeremy był nawet nauczycielem angielskiego w klasie specjalnej... Tak więc wybór zawodu takiego jak aktor filmów dla dorosłych to nie kwestia braku inteligencji. To, że te dziewczyny często grają i pozują na głupiutkie blondynki nie oznacza, że brak im intelektu. Wszak nawet Doda powszechnie uznawana za przygłupa dostała się do Mensy...
Filmy porno to artystyczne dno, gdzie chodzi jedynie o obrzydliwy seks
Jest oczywiście ciemna strona pornografii. Z filmami kręconymi przez obleśnych grubasów w piwnicach ze zdesperowanymi kobietami, które dadzą ze sobą zrobić wszystko byleby zarobić te parę dolców. Jednak jest to margines, porno pozbawione jakichkolwiek wartości, estetyki, obrzydliwy przemiał bez silenia się na artyzm, fabułę gdzie wystrojem są gołe ściany, a motywatorem do działania wrzaski naćpanego "reżysera", gdzie płyty z filmem od razu idą na miejscowe targowisko i nikt już więcej o nich nie usłyszy. Ta haniebna strona filmów dla dorosłych nie ma jednak nic wspólnego z, że tak się wyrażę, "mainstreamowym porno" i nie należy ich mieszać, bo to tak jakby porównywać Dom Pérignon z tanim sikaczem, więzienną dziarę z tatuażem artystycznym, czy bohomaz na murze z obrazami Botticellego – niby to samo, a jednak różnica kolosalna.
Olbrzymia część
filmów porno to wysokobudżetowe produkcje, dopracowane pod każdym względem, zarówno wizualnym, jak i fabularnym i estetycznym, gdzie nie ma miejsca na poniżanie kogokolwiek, a aktorki podczas kręcenia są traktowane (dosłownie) jak gwiazdy i księżniczki. Nikt się nie czuje wykorzystany, każdy jest pełnoletni i świadomy swoich czynów, na planie pracują profesjonaliści i artyści. Uwierzcie mi, iż żeby seks wyglądał na szklanym ekranie atrakcyjnie nie wystarczy po prostu dwójka (bądź więcej) partnerów. Niezmiernie ważne jest dobry operator kamery, oświetlenie, czy nawet tak prozaiczna rzecz jak wnętrze, a przede wszystkim REŻYSERIA. Tak, większości ludzi wydaje się, że reżyser w produkcji porno to rzecz najmniej potrzebna. Jednak to w 50% od reżysera (drugie 50% od zaangażowania, umiejętności i charyzmy aktorów) zależy, czy scena będzie dobra i ciekawa, czy kiepska i nudna jak flaki z olejem. Popularne są oczywiście
amatorskie filmy porno, ale to już zupełnie inna para kaloszy, o której w niniejszym artykule nie będę się jednak rozwodził.
Aktorka porno = dziwka
Nieprawda. Są dwie zasadnicze różnice. Po pierwsze dziwkę może mieć każdy. Czy to będzie stary dziad z siwym dywanem na jajach, czy obleśny, śmierdzący grubas z wąsem.
Aktorkę porno chciałby mieć każdy, ale może się z nimi bzykać tylko garść aktorów na świecie. Podkreślam aktorów, którzy są przeważnie młodzi, wysportowani, przystojni, zadbani, przebadani, z którymi sex nie będzie katorgą (dodam, że Ron Jeremy na początku swej kariery również nie odbiegał od wzorca typowego aktora porno tamtych lat, przytył dopiero w późniejszym czasie). Po drugie z dziwką można zrobić wszystko.
Gwiazdy porno w kontraktach mają ściśle wyszczególnione, na co się zgadzają, a na co nie i tylko od nich zależy, co będą robić. Jedyne podobieństwo jest takie, że obie zarabiają na chleb swoim ciałem, ale to tak jakby porównywać żołnierzy do morderców – przecież i jedni i drudzy zarabiają pozbawiając życia. Jak słusznie zauważył jeden z użytkowników prostytutce płaci się za dostarczenie przyjemności seksualnej drugiej osobie.
Aktorka porno dostaje gażę za stworzenie treści pornograficznej, nie za dostarczanie przyjemności.
Każdy może być aktorką porno
Otóż nie, nie każdy. Tutaj liczy się coś więcej niż wygląd. To dlatego często ładne, młode dziewczyny nie osiągną w tym biznesie nic i ciągle będą występować w niszowych produkcjach desperacko godząc się na coraz to większe poświęcenia, aby zawojować branżę. Tu liczy się inteligencja, osobowość i pasja. To pierwsze jest potrzebne, aby kontrolować sytuację, aby nie zrobić czegoś, czego może się długo żałować, aby konsekwentnie dążyć do celu i nie dać się stłamsić konkurencji, aby podejmować odpowiednie wybory. A osobowość? Wielu z Was zapewne zapyta: gdzie ja chcę dojrzeć osobowość, kiedy panna ma 12 cali mięsa w tyłku? To teraz ja zadam pytanie: czemu mnóstwo średniej urody kobiet zdobywa w tym biznesie złote góry? Otóż właśnie przez osobowość, pewien hart ducha. Zobaczcie sobie taką
Sashę Grey. Nawet, gdy zajmuje się nią 10 kolesi na raz to ona gra pierwsze skrzypce, kontroluje sytuację, nie daje się zdominować i właściwie to ona pieprzy ich, nie na odwrót. Ostatnim elementem jest pasja.
Aktorka porno musi kochać swoją pracę i się w niej realizować, bo kiedy oglądając film widzę, że aktorowi się nie chce, aktorce się nie chce to i mi się odechciewa. Dziewczyny muszą swym zaangażowaniem porwać widza, pokazać, że sprawia im to frajdę, nawet jeśli czasami jest ciężko, udowodnić, że to praca stworzona dla nich. Przyjrzyjcie się
Belladonnie - kobieta średniej urody, za to swoją pasją i zaangażowaniem mogłaby obdzielić 10 koleżanek z branży.
Porno to nie prawdziwe życie
Jeden z głupszych argumentów. A kto powiedział, że to ma być prawdziwe życie?! Jakoś nikt nie używa takiego argumentu w przypadku filmów akcji, science fiction, czy gier video, że są złe i bez wartości, bo to nie dzieje się na prawdę. Gdyby seks w filmach dla dorosłych wyglądał jak w rzeczywistości byłby mniej atrakcyjny dla widza. Dlatego jest uteatralniony, wyolbrzymiony, wygląda tak jak chcielibyśmy, aby wyglądał. Ma spełniać nasze potrzeby, a nie zanudzać swą przeciętnością. Żaden zdrowy psychicznie człowiek po seansie porno nie będzie myślał, że wszystkie kobiety wyglądają i zachowują się jak dziewczyny z produkcji XXX, skoro wiadomo, że to czysta fikcja.
Wszystkie filmy porno są o tym samym (oraz bez wartości i obrzydliwe)
To argument wytaczany najczęściej przez tych, którzy w całym swoim życiu widzieli tylko kawałek
filmu porno (i był to zapewne film najniższych lotów jeszcze w PRLu), albo nie widzieli żadnego, ale się mądrzą. Ten argument jest całkowicie nieprawdziwy, co można udowodnić, jeśli przyjrzymy się paru tytułom już od początku wysypu
filmów porno w latach 70tych. Przede wszystkim należy zrozumieć, że od wczesnych lat 70tych wszystkie filmy dla dorosłych to były zwykłe filmy fabularne różnych gatunków jak dramaty, filmy obyczajowe, sensacje, czy chociażby horrory i filmy science fiction. Sceny łóżkowe stanowiły jedynie kilkanaście procent czasu trwania filmu i stanowiły dopełnienie fabuły, były w nią inteligentnie wpisane. Wiele z tych obrazów wbijało się na artystyczne wyżyny, były doceniane przez światowych krytyków, zachwycały swym wizualnym pięknem, hipnotyzującą atmosferą, dopracowanym warsztatem, czy ciekawą fabułą. Porno bez fabuły, tak zwane gonzo zostało wymyślone dopiero w latach 90tych.
Nie wierzycie? Art.-housowy "
Behind the Green Door" był nawet wyświetlany na festiwalu w Cannes i był jednym z największych sukcesów komercyjnych lat 70tych za sprawą świetnych zdjęć i kwestii seksualnych potraktowanych w artystyczny sposób. Surrealistyczny obraz "
Bacchanale" zachwyca swą plastycznością, oniryczny "
Through the Looking Glass" powala magicznym klimatem niczym z mrocznej "Alicji w Krainie Czarów", a filmy z francuską boginią Brigite Lahaie (min. "
Little Schoolgirls", "
I'm Yours to Take", "
Submission") zostały docenione przez krytyków na całym świecie za sprawą świetnego aktorstwa i reżyserii. Natomiast obrazem "Sensations" z 1975 roku zachwycał się nawet New York Times, a muzykę do "Body Love" skomponował, nie kto inny, jak sam Klaus Schulze!
Ktoś powie, że to kino czysto rozrywkowe pozbawione jakiegokolwiek przesłania. Często tak jest, ale nie oznacza to, że zawsze, np. "
Autobiography of a Flea" traktuje o ważnym (i nadal aktualnym) problemie pedofilii wśród kleru, dramat "
Nothing to Hide" skupia się na losach lekko upośledzonego mężczyzny, "
Talk Dirty to Me" jest mistrzowskim dramatem o poszukiwaniu szczęścia i miłości, a freudowski "
Neon Nights" w realistyczny sposób przedstawia obraz psychoseksualnego dojrzewania młodej kobiety… A co powicie o słynnym "
Głębokim Gardle" (tutaj przyznajemy, że to głupiutka komedyjka z kuriozalną fabułą)? Film ten okazał się jednak jedną z najważniejszych produkcji w całej historii kinematografii za sprawą podejścia do zwykłego seksu w tak odważny sposób w kinie mainstreamowym.
Powiecie, że to było kiedyś, ale TERAZ kręci się tylko kiepską, tanią masówkę. Znów pudło. Mimo, iż rocznie powstaje tysiące sztuk bezwartościowego chłamu nadal wychodzi dużo produkcji porno na wysokim poziomie. Spójrzmy na filmy tak zwanego
alternatywnego porno. W znakomitej większości powalają wykonaniem, genialną pracą kamer, kolorystyką i udźwiękowieniem, które często mają więcej do zaoferowania niż nie jeden "normalny" film. Wystarczy rzucić okiem na takie perełki jak "
Blacklight Beauty", "
Fuck the World" ze stajni
Jenny Jameson, "
Enter the Peepshow", bądź "Stuntgirl" wizjonera
Jacka Zippera nazywanego "Mesjaszem porno", "Tarantino filmów XXX", czy "Lynchem hardcoru" - jego filmy to majstersztyk dopracowany w każdym szczególe! Powstaje też wiele ciekawych filmów fabularnych (i nie piszę tu o jakimś tandetnym kiczu), z których gdyby wyciąć sceny pornograficzne nadal pozostaje, co oglądać. Wystarczy obejrzeć chociażby takie "
Pirates", bądź jego, jeszcze lepszy sequel "
Pirates 2: Stagnetti’s Revenge", które są świetnymi komediami przygodowymi, postmodernistyczny, tarantinowski film drogi "
Malice in Lalaland", kryminał "
Throat: a Cautionary Tale", postapokaliptyczny "
8th Day", bądź perfekcyjną opowieść o kobietach mszczących się za doznane krzywdy "
The Condemned", aby rozumieć ile kino porno ma do zaoferowania. Dorzućmy do tego jeszcze porno parodie, czyli nasze, ulubione, kultowe filmy i seriale w wersji hard jak "
The Flinstones", "
Friends", "
Married With Children", "
Star Wars", niemalże mainstreamowe przeróbki "
X Files", "
Fivth Element", czy "
True Blood" i mamy pełny obraz różowych filmów i nie jest to bynajmniej obraz tanich i bezwartościowych, obrzydliwych ślizgaczy, które przedstawiają jedynie seks!
Porno uzależnia
Uzależniają także narkotyki, alkohol, nikotyna, cukier, fastfoody, praca, gry komputerowe, adrenalina, seks, hazard, internet, szybka jazda samochodem, masturbacja i setki innych rzeczy. Dlaczego akurat szczególnie potępiać za to pornografię? Zresztą to nie wina porno jak i reszty tych rzeczy, że uzależniają, to wina jednostek, które nie potrafią z nich odpowiednio korzystać, nie znają umiaru. Istnienie pornografii nie jest winne temu, że słabe psychicznie jednostki mogą korzystać z niej w nadmiarze szkodząc tym samym sobie, jak i otoczeniu. To tak jakby powiedzieć, że istnieniu wojny winne są karabiny.
Porno przyczyną gwałtów
Nie przeprowadzono do tej pory żadnych badań, które by w jednoznaczny sposób udowodniły, iż oglądanie
filmów porno może zwiększać prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa na tle seksualnym. Przeprowadzono wiele badań i zazwyczaj wyniki jednych przeczą wynikom drugich. Jednak zadajcie sobie pytanie: ile znacie osób oglądających materiały porno i ilu wśród nich jest gwałcicieli... Po za tym najlepiej chyba obala ten mit fakt, iż po wprowadzeniu w Danii pełnej dostępności pornografii zanotowano znaczący spadek przestępczości na tle seksualnym (aż o 50%!!!). Inne kraje Europy jak Szwecja i Niemcy również mogą poszczycić się podobnymi wynikami, podczas, gdy liczba innych przestępstw (niezwiązanych z seksem) wzrosła o kilkaset procent! Twierdzenie, że oglądanie
filmów porno zrobi z człowieka gwałciciela jest tak samo trafne jak twierdzenie, że oglądanie filmów z Rambo zrobi z Ciebie mordercę (wyrywającym krtań!).
W biznesie porno kobiety są poniżane, wykorzystywane i uprzedmiotowione
A zastanawialiście się kiedyś, że pornobiznes jest jednym z niewielu przemysłów, w którym kobieta zarabia kilka razy więcej niż mężczyzna? Chyba nikt nie ma złudzeń, że to kobiety rządzą tą branżą i to one są jej prawdziwymi gwiazdami. Po za tym te dziewczyny mają swoich rzeczników i agentów, a w końcu kontrakty, które chronią je przed wszelkim wykorzystywaniem. A jeśli zdarzy się już jakaś dziewczyna, która da się wykorzystać... no cóż to nie wina branży porno tylko jej samej – w każdym innym zawodzie prawdopodobnie też dałaby się wykorzystać. Oczywiście są produkcje, w których kobiety (bądź mężczyźni!) są poniżani jednak to jest wyreżyserowane, jedynie taka konwencja filmu. Należy dodać, że w takim przypadku również nikomu nie dzieje się krzywda, nikt nie jest wykorzystany, wszystko, co wolno, czego nie, na co aktor się godzi, a na co nie jest wyszczególnione w kontrakcie (oczywiście nie piszę tu o żadnych ekstremalnych przypadkach i wspominanych już filmach kręconych w piwnicach z "jednorazowymi" dziewczynami tylko o głównym nurcie). Poniżona i uprzedmiotowiona to może być katolicka żona przygnieciona pijanym mężem. W pornosach jest dokładnie odwrotnie.
Filmy porno pokazują kobiety jako wyzwolone heroiny, dziewczyny, które już nie są pod władzą mężczyzn, sprzeciwiają się purytańskiemu stylowi życia, same decydują o sobie, mogą robić, co tylko chcą. Nie tylko dają, ale od teraz także czerpią z życia i są równe mężczyznom. Porno nie ma szacunku do kobiet? Toż to przecież feministyczna branża zdominowana przez kobiety, gdzie każdy jest na równych prawach. Uwierzcie mi, że faceci mają tam dużo trudniej i ciężko jest im wypłynąć na szerokie wody. Z resztą zastanówcie się ile znacie
aktorek porno, a ilu aktorów...
A słyszeliście kiedyś o
filmach porno przeznaczonych stricte dla kobiet? O wytwórniach
filmów porno Femme Production, czy Pussy Power? O filmach z cyklu Romance Series nakręconych przez studio New Sensation (min. "
Wedding Day", "Almost Haeven", "
Aweking of Love"), gdzie nacisk położony jest na relacje między partnerami, bliskość, czułość, namiętność, zmysłowy seks, gdzie zaspokajane są potrzeby kobiety, gdzie ważny jest szacunek partnerów wobec siebie. Są nawet specjalne nagrody Feminist Porn Award przyznawane corocznie filmom, aktorom i produkcjom dedykowanym kobietom. To nie średniowiecze, że kobiety są uciśnione przez mężczyzn i zdeprecjonowane przez patriarchalne społeczeństwo. Dziewczyny potrafią już zadbać o siebie i nie pozwolić na brak szacunku, a że nie wszystkie się na to decydują... cóż, to już ich problem, ale jeśli ktoś chce nie powinien mieć problemu, aby działać na równi z mężczyznami. Porno pokazuje, że kobiety też mają potrzeby seksualne i mogą tak jak mężczyźni je zaspokajać. Porno to seksualne równouprawnienie!
I rozprawmy się jeszcze z kretyńskim mitem, że porno jest robione dla mężczyzn. Chyba nikt nie powinien mieć złudzeń, że pornografię oglądają w równym stopniu mężczyźni jak i kobiety (i zdanie jakiejś obruszonej niewiasty, że to nie prawda, bo "ja przecież nie oglądam" nie oznacza, że jej 10 koleżanek tego nie robi, nawet jeśli się tym nie chwali). Dodatkowo należy zaznaczyć, że pornografia nie jest środkiem zastępczym dla współżycia. Jej oglądanie bez problemu może występować (i często występuje) u osób, które regularnie odbywają stosunki seksualne (obydwu płci), może stanowić dopełnienie życia seksualnego. Głosy typu "ja nie oglądam porno, bo uprawiam regularnie seks" to jakieś nieporozumienie. Co ma piernik do wiatraka? Jedno ma wykluczać drugie? Czemu? To tak jakby powiedzieć, że się nie ogląda komedii, bo jest się wesołym, na co dzień.
Te kobiety nie mają do siebie szacunku i robią to, bo zostały skrzywdzone w dzieciństwie, ich zachowanie jest moralnie naganne
Każdy ma swoją moralność, nie ma moralności uniwersalnej. Jeżeli według osób pracujących w
pornobiznesie nie ma w ich pracy nic złego, nikomu nie dzieje się krzywda to, czemu miałoby to być złe? Pamiętajmy, że nie każdy musi mieć światopogląd taki jak na naszej, skostniałej szerokości geograficznej, gdzie wszechobecny kościół gani za każdy przejaw cielesności, a połowa społeczeństwa nadal uważa seks za temat tabu. Gdzie gdy słychać za ścianą jak mąż leje swoją żonę i dzieci każdy udaje, że nie słyszy, ale gdy ktoś się dowie, że sąsiadka zagrała w pornosie wzbudza święte oburzenie. Nie dla każdego sprzedawanie swej sfery intymnej oznacza poniżenie, nie jest niemoralne.
Ludzie często wytaczają argument, czy chciałbym, aby moja żona/dziewczyna pracowała w
biznesie porno. Nie, nie chciałbym i dlatego nie związałbym się z taką osobą, ale tylko dlatego, że wierność seksualna jest dla mnie czymś ważnym. Ale podkreślam DLA MNIE. Jeżeli dla kogoś nie jest (a jest wiele takich osób, które oddzielają sferę uczuciową od cielesnej, gdyż ta pierwsza jest dla nich najważniejsza) to nie widzę żadnego problemu. Nie miał bym nic przeciwko, aby moja współlokatorka, czy koleżanka pracowała w przemyśle XXX; nadal bym się z nią przyjaźnił i pewnie prócz większej otwartości nic by to w naszej koleżeńskiej relacji nie zmieniło. Nikt nie powinien być sędzią (w dodatku jako pierwszy rzucającym kamieniem) i ustalać, co jest dobre dla kogoś innego. Żyjmy po swojemu i akceptujmy pomysł na życie innych, bo gdyby bliżej się przyjrzeć tym wszystkim obrońcom moralności zapewne nie jedna skaza wyszłaby na światło dzienne.
Pamiętajcie, że seks nie służy tylko do rozpłodu i może, ale oczywiście nie musi wiązać się ze sferą uczuciową. Nie oszukujmy się, ale seks to przede wszystkim rozrywka.
Moralność i szacunek do samego siebie to rzeczy bardzo osobiste i każdy ma swoje,
aktorki porno też. Jeśli ktoś uważa, że te kobiety są pokrzywdzone i robią to z przymusu to chyba nasłuchał się za dużo katolickiej propagandy. One robią to z trzech powodów. Po pierwsze dla pieniędzy. W
biznesie porno, jeśli jest się dobrym można zarobić niezłą kasę, w krótkim czasie, to chyba oczywiste. Po drugie: dla sławy.
Gwiazdy porno to gwiazdy mające miliony fanów na całym świecie, którzy by oddali duszę za możliwość spotkania z nimi.
Biznes porno to nie mroczny półświatek, ale sława, czerwony dywan, rozdania nagród, światek, który od zawsze przenika się z Hollywood. Masa aktorów porno występuje w produkcjach mainstremowych, żeby wspomnieć tylko takie nazwiska jak
Sasha Grey,
Traci Lords,
Ron Jeremy,
Jenna Jameson,
Chasey Lain... Po trzecie: robią to, bo to lubią. Jeśli ktoś nie lubi seksu nie zostanie
aktorem porno, to chyba oczywiste. Są prostsze sposoby żeby zarobić pieniądze, bo kręcenie jednej sceny przez wiele (nawet kilkanaście!) godzin do łatwych nie należy.
Oni są zboczeńcami, a ich zdrowie podupadnie
Wybaczcie, ale chorób może dostarczyć dosłownie każda praca. Wieloletni kierowca będzie miał problem z krzyżem, kelnerka będzie miała żylaki, informatyk -30 dioptrii, a górnik astmę. Aktorki i
aktorzy porno są w grupie podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o choroby weneryczne – to oczywiste, jednak nie każdy już wie jak ta branża jest rygorystyczna, jeśli chodzi o badania na obecność różnych wirusów (w tym HIV), pasożytów i chorób. Nikt aktora nie wpuści na plan bez wyników comiesięcznych, bądź cotygodniowych – zależy od studia - badań. Prawda jest taka, że profilaktyka i higiena osobista u osób pracujących w tej branży jest o wiele, wiele większa niż w przypadku reszty społeczeństwa.
Kolejnym argumentem, który wytaczają ludzie jest zdrowie psychiczne osób pracujących w porno. Wytaczają argumenty, że to, co robią Ci ludzie to dewiacje seksualne, odchylenia od normy, czy zaburzenia psychiczne. A ja się zapytam: jaka jest norma jeśli chodzi o seksualność człowieka? Tylko nie mówcie o dwójce kochających się ludzi (najlepiej po ślubie, po ciemku i pod kołdrą). Zachowania widziane w
filmach porno z znakomitej większości mieszczą się w granicach normy, czy to będzie stosunek homoseksualny, analny, grupowy, czy sadomasochistyczny. To, że dla niektórych, bardziej wrażliwych widzów niektóre zachowania mogą się wydać mało estetyczne, czy odpychające niczego nie zmienia – nikt nie zmusza ich do ich oglądania, czy naśladowania. Jest kilka wyznaczników uznanych przez seksuologię, których spełnienie w większości przypadków determinuje nam, czy dane zachowanie seksualne mieści się w normach:
1. Dojrzałość psychiczna – teoretycznie gwarantuje świadomość dokonywanych czynów, oraz uniknięcie kontaktów pomiędzy osobami dorosłymi, a dziećmi. W naszym kręgu kulturowym jest to 18 lat. Wszystkie zawodowe
aktorki porno mają skończone 18 lat – jest to restrykcyjnie sprawdzane (na równi ze wspomnianymi wynikami badań – tak, więc wszystkie spełniają ten warunek.
2. Obustronna akceptacja – czyli dobrowolne uczestniczenie w kontakcie seksualnym. Ma to na celu wykluczenie wymuszania pewnych zachowań. Jak wspominałem wcześniej dziewczyny wybierają pracę w tej branży same, nikt ich do tego nie zmusza, a w swych kontraktach mają wyszczególnione na jakie praktyki seksualne się godzą, a na jakie nie.
3. Nieszkodzenie zdrowiu – czyli wykluczenie zachowań, które mogą okaleczyć jednego z partnerów. Warunek wykluczający niektóre ekstremalne zachowania sadomasochistyczne jak amputacje, czy uszkodzenia ciała itp. Chyba nie muszę dodawać, iż takich praktyk raczej nie widuje się w
filmach pornograficznych.
4. Nienaruszenie norm społecznych – czyli mówiąc prościej: nie szkodzenie osobom trzecim.
Filmy porno kręcone są na wynajętych planach zdjęciowych, gdzie osoby trzecie w ogóle nie mają dostępu, więc ten warunek praktycznie zawsze jest spełniany.
5. Dążenie do obustronnej rozkoszy – to dość kontrowersyjny warunek i raczej niedotyczący
branży porno, gdyż w niej seks, z założenia ma być przede wszystkim atrakcyjny dla widza, dopiero z dalszej kolejności przyjemny dla aktorów. Po za tym, czy w codziennym stosunku danie partnerowi rozkoszy (np. oralnie) bez odwzajemnienia jest już zboczeniem? Sami widzimy, że oczywiście nie.
Tak, więc jak widzicie zachowania spotykane w większości
filmów pornograficznych bez problemu mieszczą się w normach seksualnych. Dla tych, do których nie dotarło to do końca napiszę prościej: jeśli w filmie nie widzicie seksu z nieletnimi, zwierzętami, zwłokami, czy naruszania wolności osobistej, bądź okaleczania – te zachowania są jak najbardziej normalne. Dodatkowo wyznacznikiem bycia "zboczeńcem" jest długotrwałe przedkładanie nietypowego zaspokajania seksualnego (fetyszyzm, wojeryzm, czy nawet ekshibicjonizm) nad normatywne zachowania seksualne, a także szkodliwość psychiczna, społeczna, czy finansowa. Nie tak łatwo zostać zboczeńcem...
Epilog
Ludzie potępiają
branżę porno, gdyż mają o niej mylne wyobrażenie. Nie chcą, bądź nie potrafią zaakceptować pewnych faktów, gdyż burzy to ich światopogląd wpajany od dzieciństwa, niestety często mający niewiele wspólnego z rzeczywistością. Głównym krzykaczom wytykającym palcami lub litującym się nad
aktorkami porno nie mieści się w głowie, że te dziewczyny wcale nie były skrzywdzone w dzieciństwie, że nie są pozbawionymi wykształcenia i innych umiejętności bezradnymi, naiwnymi istotami uzależnionymi od alkoholu i narkotyków, zmuszanymi do tego haniebnego zawodu przez okrutnych przestępców. Nie potrafią przyjąć do wiadomości, że te dziewczyny są często wykształcone, inteligentne, samodzielne, świadome swojej seksualności i wartości, i postanowiły zająć się zawodem, który oznacza obyczajową wolność, pieniądze i sławę. Nie potrzebują ich litowania się i ratunku, one sobie same potrafią poradzić.
W powyższym artykule starałem się generalizować, bo nie da się napisać tekstu o ogóle zagłębiając się w pojedyncze przypadki. Prosiłbym Was o niekomentowanie i zaprzeczanie powyższym stwierdzeniom podając marginalne przypadki wykorzystywania kobiet, znęcanie się, niegodnego traktowania, czy pojedynczych przypadków szkodliwości pornografii. Skupiajcie się raczej na całościowym podejściu do tematu niż rzucaniu wyjątków, bo tym sposobem to ja mogę sobie zaprzeczać, że Murzyni są biali, bo przecież Michael Jackson...
W miarę pojawiania się sensownych głosów, spostrzeżeń artykuł będę się starał rozwijać i dopracowywać.
Źródlo:
brak
Autor:
Skaras
ocena użytkowników:
8,60 (głosów 10)
oceń artykuł:
musisz być zalogowany, aby móc ocenić aktora
Udostępnij