Seria „Russian Institute” nie zwalnia tempa i już wkrótce dogoni pod względem ilości filmów kultowy cykl z agentem 007 w roli głównej. O Bondzie ani słowa więcej, skupmy się natomiast na niezwykle lubianej serii opowiadającej o losach uczennic elitarnej szkoły dla dziewcząt. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, czy taka placówka mogłaby w ogóle istnieć?
Zupełnie przypadkowo i to jeszcze w okresie świąt wielkanocnych (sic!) obejrzałem jedną z ostatnich odsłon cyklu w towarzystwie ukochanej i... jej siostry. O ile partnerkę zdeprawowałem filmami pornograficznymi już dawno temu, tak dla jej młodszej siostry był to seans mocno nietypowy. Sądząc po reakcji (uśmiech od ucha do ucha) – w pełni udany.
Po skończonym seansie przeszliśmy do konkretów. Nie, absolutnie nie mam na myśli zbiorowego seksu, a jeśli komukolwiek przyszło to do głowy, to najwyraźniej ogląda za dużo porno!
Poza opiniami o filmie (bardzo pozytywnymi!), poprosiłem obie dziewczyny o skonfrontowanie go z własnymi wspomnieniami z lat szkolnych.
I tu w kwestii przypomnienia: mój skarbuś przeszła cały proces edukacji na terenie Rosji, zaś młodsza siostra nadal jest na etapie pobierania nauki w jednej z publicznych szkół w Moskwie. Nigdy nie uczęszczały do prywatnej placówki, żadna z nich nie mieszkała również w internacie. Mimo wszystko chętnie podzieliły się swoimi spostrzeżeniami.
I tu muszę zmartwić wszystkich czytelników. Nauka w Rosji w niczym nie przypomina tej perwersyjnej edukacji znanej z „Russian Institute”. Jasne, na memach często przywołuje się mocno lubiany slogan: „Rosja to nie kraj, to stan umysłu”, ale w rzeczywistości życie w murach jakiejkolwiek szkoły dalekie jest od lubieżności i wyuzdania.
Relacje na linii nauczyciel-uczeń panują dość oschłe. Rządzi surowa dyscyplina, obowiązuje regulamin, którego wszyscy starają się przestrzegać. Większość wychowawców to starsze osoby, młodych nauczycieli jest bardzo niewielu. Doceniana jest ambicja uczniów, zachęca się ich do czynnego uczestnictwa w życiu szkoły, a także do brania udziału w olimpiadach.
Poufałość? Zapomnijcie! Nauczyciele nie wchodzą w kontakt fizyczny z uczniami, unika się chociażby klepania po ramieniu, czyli w sumie dość serdecznego gestu. Afery, podejrzenia o romanse? Wolne żarty! Strach przed napiętnowaniem jest tak wielki, że nikomu w głowie miłosne amory, które mogą ujrzeć światło dzienne i pogrążyć obie strony.
Czyli co? Właściwie to nuda... Szare, monotonne życie, które nabiera kolorów dopiero po opuszczeniu budynku szkolnego. Rosyjska młodzież potrafi się zabawić, ale z dala od nauczycieli.
Oczywiście każda szkoła jest inna, a prywatne uczelnie na pewno trochę inaczej podchodzą do żelaznej dyscypliny znanej z placówek publicznych. Szansa na to, że któraś z nich ma w sobie cokolwiek z Russian Institite jest jednak iluzoryczna.
Na szczęście pozostaje nam jeszcze Dorcel. Słodka fikcja, którą kochają fani pornografii.
Czas na aktualizację, w której nie mogło zabraknąć filmów poświęconych frywolnym uczennicom ubranym w szkolne mundurki. Wiecznie napalone dziewczęta spotkacie w
„Punitions” oraz
„Dortoir des Filles”. Następny przystanek to Dziki Zachód, a dokładnie małe miasteczko Oaxville, w którym spokój i porządek zostaje zakłócony wraz z pojawieniem się brutalnych i bardzo perwersyjnych przestępców.
„Outland” stanowi pierwszą część steampunkowej trylogii. Dla wielbicieli romansów przygotowaliśmy
„New Beginnings” - nakręconą przez
Stormy Daniels opowieść o próbie ułożenia sobie na nowo życia, a także miłości, która czyha gdzieś za rogiem. Fani nieco starszych produkcji z pewnością zainteresują się kostiumowym
„Anal Palace”. Libertyni, Markiz de Sade, liczne orgie i kilka urodziwych aktorek. Czego chcieć więcej od dobrego kina spod znaku XXX?
Życzymy przyjemnej lektury!
