00:00:19:KATARZYNA I JEJ DZIKIE ŻĄDZE 00:02:16:Oddział, marsz! 00:02:30:Oddział, stać! 00:02:33:Miejsce dla carskiego kuriera! 00:02:36:Zabrać swoje rzeczy!|Z drogi! 00:02:38:Rosja rok 1775. 00:02:41:Katarzyna Wielka jest u szczytu swej potęgi. 00:02:45:Podczas gdy uciskany jej tyranią lud krwawi, 00:02:48:zachęceni przykładem carycy 00:02:51:możni pogrążają się|w rozpustnych i orgiastycznych ekscesach, 00:02:54:co spowodowało nadanie carycy przez lud|imienia Kurwy z Petersburga. 00:02:59:Carski kurier. 00:03:08:Skąd przybywasz?|Jakie nowiny przywozisz? 00:03:11:Wasza Wysokość,|przywożę pilny list od grafa Panina. 00:03:22:Wiadomości od grafa Panina|zawsze psują mój dobry humor. 00:03:25:Czego on znowu chce? 00:03:33:Nie. 00:03:42:Audiencja skończona.|Muszę się niestety zająć sprawami wagi państwowej. 00:03:45:Wasza Wysokość. 00:03:48:Wasza Wysokość. 00:03:53:Złe wieści,|Wasza Wysokość? 00:03:56:Pugaczow robi się coraz bardziej bezczelny. 00:03:58:Zdobył umocnienia Iliecka i Taczewa, 00:04:01:a każdego, kto nie uznał go za cara,|kazał zaszlachtować. 00:04:04:- Niemożliwe|- Masz, sam czytaj! 00:04:09:Umocnienia Iliecka i Taczewa zdobyte. 00:04:12:Wszyscy cesarscy oficerowie|pojmani i zgładzeni. 00:04:16:Żołnierze musieli zaprzysiąc mu|wierność i wieczną służbę. 00:04:21:Żadnej łaski nie okazano oficerom, ani szlachcie. 00:04:27:To chyba dopiero początek wielkiej rewolty. 00:04:30:Ale już w tej chwili posiadają oni 80 armat, 00:04:33:a liczba powstańców rośnie z dnia na dzień. 00:04:45:Lud mnie kocha... 00:04:49:Lud mnie nie kocha... 00:04:52:Lud mnie kocha... 00:04:54:Lud mnie nie kocha... 00:04:56:Kocha mnie... 00:04:59:Lud mnie nie kocha... 00:05:02:Lud mnie nie kocha... 00:05:08:Ale ja też go nie kocham! 00:05:11:Moja Cesarzowo,|trudno uwierzyć w tę wiadomość. 00:05:14:Jeszcze dziś wyprawę generała Karmita|z całą potęgą na ekspedycję karną. 00:05:19:Nikt już nigdy więcej|nie odważy się przeciwstawić się Waszej Wysokości. 00:05:23:Mam taka nadzieję. 00:05:25:Ty sukinsynu, jakim prawem|przywozisz tę wiadomość dopiero dzisiaj? 00:05:31:Gdzieś się szlajał tak długo? 00:05:34:I przepierdalał cenny czas? 00:05:41:Powiedz mi, 00:05:44:albo rzucę cię na pożarcie moim psom. 00:05:47:Gadaj! 00:05:50:Wybacz, Wasza Wysokość, przysiegam, 00:05:53:siedziałem w siodle|trzy dni i trzy noce. 00:05:56:Łżesz! 00:05:58:Uspokój się synu.|Powściągnij swój gniew. 00:06:04:- Jestem wściekły matko.|- Zostaw nas samych. 00:06:09:Jestem naprawdę wściekły. 00:06:15:Nie potrzebuję was już.|Możecie iść. 00:06:18:Wasza Wysokość. 00:06:21:Potiomkin, mój mądry przyjacielu. 00:06:24:Nie trać czasu i zakończ tę fatalną sytuację. 00:06:27:Zaklinam was, zróbcie wszystko, 00:06:30:aby zakończyć tę ośmieszającą mnie|przed światem rebelię. 00:06:32:Macie moje całkowite zaufanie,|że mnie nie zawiedziecie. 00:06:38:Moja Cesarzowo, 00:06:41:wiesz, że możesz mi całkowicie zaufać. 00:06:43:Wiem, wiem, a teraz nie złość się,|gdy oddam się czemuś innemu, 00:06:46:a nie tym nużącym sprawom państwowym. 00:06:49:Żałuję tylko, że nie ja mogę być tym,|który dzisiaj będzie zgłębiał zaspokojenie twych życzeń. 00:07:01:Prozę bardzo,|Wasza Wysokość. 00:07:04:Dziękuję ci. 00:07:32:Dołóż starań moje dziecko.|Nie możemy zawieść cesarzowej. 00:07:53:I jak przyjacielu,|czy ktoś już tak zadowolił twój język, 00:07:56:czy próbowałeś czegoś równie smakowitego? 00:07:59:O nie, nie sądzę. 00:08:01:Pospiesz się, w przeciwnym razie|Jej Wysokość będzie się niecierpliwić. 00:08:05:Chcę, żeby mój chłopczyk stał,|gdy przyjdzie na mnie kolej. 00:08:17:Wasza Wysokość,|tutaj już wszystko gotowe. 00:08:22:Bęc. 00:08:27:Ej ty. 00:08:31:Musisz ładnie stać. 00:08:34:Hej, wy, pospieszcie się. 00:08:42:Zrobiłam dla pana wszystko, co najlepsze, grafie,|teraz pańska kolej. 00:08:46:Jestem gotów. 00:09:48:Proszę ostrożnie, moje dziecko,|pozwól krwi krążyć, 00:09:51:ale nie dopuść by proch eksplodował, 00:09:54:to mogłoby kosztować głowy nas oboje. 00:10:00:Przygotujcie następnego. 00:10:03:I jeszcze następnego. 00:10:12:No, co z nim jest?|Chce mi poskąpić tego, co mi się należy? 00:10:17:Natychmiast przestań!|I dawaj! 00:10:23:Wasza Wysokość, już ja się postaram, 00:10:26:aby oddał wszystko do ostatniej kropli. 00:10:29:Tego chłoptasia musiałam ssać jak koza. 00:10:39:Dobrze.|A teraz do następnego. 00:10:42:Ach, jesteś wspaniałą uczennicą. 00:10:45:No i jak tam stoi? 00:10:48:- Musicie jeszcze popracować.|- Zrobię, co w mojej mocy. 00:10:53:Ty chodź tutaj. 00:10:56:Z największą przyjemnością. 00:11:02:No dawaj,|rób coś wreszcie. 00:11:09:Już dobrze, przyjacielu. 00:11:37:Wasza Wysokość,|proszę tylko powiedzieć, co mam robić, 00:11:40:a spełnię każde wasze życzenie 00:11:43:Nie mam zamiaru niczego mówić.|Nie wyrażam życzeń. 00:11:46:Wydaję rozkazy.|A teraz wpychaj, pierdoło! 00:11:49:Tak, Wasza Wysokość. 00:12:21:Pchaj, tak, powinieneś wpychać. 00:12:33:Wybaczcie, Wasza Wysokość,|proszę mi wybaczyć. 00:12:36:- Tracę kontrolę.|- Do diabła z takimi kogucikami! 00:12:40:Dawaj mi swój sok!|Pospiesz się z nim! 00:12:48:Tak.|Ucisz moją żądzę. 00:12:54:Mam nadzieję,|że Wasza Wysokość była ze mnie zadowolona. 00:12:57:Jak na początek owszem, mój drogi. 00:13:08:Przygotujcie go do następnego razu. 00:13:37:Daj mi go. 00:13:44:Pozostaw to mnie.|Niedługo znów będziemy gotowi. 00:13:52:Chcę go.|Wyciągnij go. 00:13:57:Daj mi swój język. 00:14:03:Ach, cóż za wspaniałe święto.|Dziękuję wam wszystkim. 00:14:35:Wznieśmy toast na cześć młodej pary! 00:14:38:Tak wypijmy za zdrowie|naszej pięknej panny młodej. 00:14:41:Aby mieli tuzin dzieci. 00:14:48:Spójrzcie nadchodzi całe prosię. 00:14:51:No w końcu to mój najstarszy syn,|więc wesele musi być dla całej wsi. 00:14:54:- Zostawcie też coś dla nas. |- Ależ to smakuje. 00:15:00:Dopilnujcie abym dostał właściwą porcję. 00:15:03:Już nadchodzi. 00:15:19:- Może jeszcze mały półgęsek?|- Nie pogardzę. 00:15:23:Niecodziennie mamy wesele.|Trzeba skorzystać, wystarczy dla wszystkich. 00:15:53:I jak? Zadowoleni?|Pan także, poruczniku? 00:16:04:Jedzcie, moje dziatki. 00:16:30:Twoje zdrowie Kasieńko, droga kuzyneczko. 00:16:33:A także twoje drogi Igorze 00:16:35:i mały łyczek za zdrowie|naszej Mateńki Rosji, 00:16:38:której tyle czasu nie widziałem. 00:16:42:I nie zapomnij też o łyczku|za zdrowie drugiej mateńki, 00:16:45:Katarzyny, naszej ukochanej Imperatorowej. 00:16:50:Chciałbym ci podziękować mój Bazylu,|drogi kuzynie, 00:16:53:za wizytę i radość,|jaką nam tym sprawiłeś. 00:16:56:To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. 00:16:59:Ja też chciałbym ci podziękować za wizytę 00:17:02:i wspaniałe prezenty,|jakimi nas obdarowałeś. 00:17:05:Wzniesmy wszyscy toast|za ten wspaniały dzień. 00:17:11:Za pannę młodą. 00:17:16:Pijmy i radujmy się wszyscy. 00:17:51:Obudź się pijanico. 00:18:06:Szkoda takiej dobrej wódki. 00:18:11:Kozacy, tak, jak byliście mi wierni do tej pory, 00:18:14:tak nadal musicie mi być oddani. 00:18:18:Dopóki nie wyrzucimy z tronu Katarzyny,|kurwy i morderczyni. 00:18:24:Kto przysięgnie nam wierność|zdobędzie wolność, zaszczyty i bogactwa. 00:18:30:Kto się przeciwstawi|odczuje pełną potęgę mego gniewu. 00:18:35:Ja jestem waszym carem!|Precz z Katarzyną! 00:18:38:- Precz!|- Precz! 00:18:56:W jednym tylko mnie zawiodłeś,|drogi siostrzeńcze. 00:18:59:Mianowicie w tym,|że u was w Wiedniu, na dworze, 00:19:02:widzicie tylko połysk Carskiej Rosji Katarzyny 00:19:08:Nas, ziemian, niszczy się tu. 00:19:11:Odbiera się nam wszystko, nawet wolność. 00:19:14:Na Boga prawdę mówi!|Caryca pędzi żywot tak grzeszny, 00:19:21:że nawet sam diabeł by jej nie tknął, 00:19:24:w przeciwnym wypadku|już dawno zabrałby ją do siebie. 00:19:36:Naprzód! 00:19:38:- Do piekła z ta kurwą z Petersburga!|- Tak! 00:19:57:Co się dzieje?|Czemu mi się tak przyglądasz? 00:20:00:Jeszcze podczas wesela|chciałam się ciebie spytać, skąd masz tę bliznę. 00:20:03:- Chcesz naprawdę wiedzieć?|- O tak, opowiedz. 00:20:08:A więc było to tak... 00:20:11:Było to podczas wojny z Turcją, 00:20:14:gdy samotnie stałem na nocnej warcie. 00:20:18:Wyobraź sobie,|że to jest krzywa szabla turecka, 00:20:21:a ty zajmujesz moje miejsce i stoisz na warcie. 00:20:25:A teraz ja się wcielam|w tego szatańskiego poganina 00:20:28:i będę chciał ci poderżnąć gardło. 00:20:31:- Ach, oszczędź mnie!|- Daruję cię życiem. 00:20:34:Ale wiem, że jesteś na tyle mądra,|że dasz mi to, co mógłbym chcieć wziąć gwałtem. 00:20:40:- Zaczynają mi się podobać twoje opowieści.|- Naprawdę? 00:20:57:No i jak ci się to podoba? 00:20:59:- Czyżby bohater postradał swa odwagę?|- Skądże. 00:21:02:No chodź.|Chodź 00:21:19:Na cóż czekasz?|Dzień jest krótki. 00:21:22:- Jak krótki?|- Zbyt krótki by zostawić go bez podniety. 00:21:32:Widzę, że wiesz dokładnie, o co chodzi. 00:21:39:Ej, ostrożnie,|masz mnie podniecać, a nie pożerać. 00:23:06:Naostrzę twoją małą klingę,|by była wystarczająco gotowa do następnej potyczki. 00:23:09:Dobrze.|Więc do boju. 00:23:12:Ale pamiętaj, nie przyjmuję pardonu. 00:23:28:No i?| 00:23:31:Jak ci się podoba dodatek?|Żaden facet ci tak nie dogodził. 00:23:35:Nie żartuj, bo poproszę o więcej. 00:23:39:Zaraz zobaczysz. 00:23:58:Czy to już wszystko,|co masz do zaoferowania? 00:24:01:Proszę, pokaż mi. 00:24:04:Proszę.|Nie mów, że jestem skąpy. 00:24:09:Ale jesteś.|Poczekaj, już ja ci pomogę. 00:24:13:Jak nie chcesz dać po dobroci,|muszę sobie sama wziąć. 00:24:28:Naprzód! 00:24:58:Nadchodzą!|Kryjcie się! 00:25:12:Uciekajcie! Ratujcie się!|Kozacy nadchodzą! 00:25:15:Pomocy! Uciekać!|Uciekać! 00:25:20:Czyście wszyscy zwariowali?|Co się dzieje? 00:25:25:Wyłapcie wszystkich!|Nie pozwólcie nikomu uciec! 00:25:35:Czemu boicie się Kozaków?|Co mogą wam zrobić? 00:25:38:Nie wiesz?|Ograbią nas i nic nie zostawią. 00:25:41:Zarżną nas jak bydło. 00:25:44:Schowajcie się zanim będzie za późno. 00:25:49:Z drogi! 00:25:51:Kim jestescie?|Kto wam dał prawo traktować tych ludzi jak zwierzęta? 00:25:54:Słyszeliście? 00:25:57:Pożałujesz, żeś mnie,|cara Rosji o prawa pytał 00:26:02:Na kolana! 00:26:04:Jestem oficerem Katarzyny Wielkiej, carycy Rosji. 00:26:07:Jej przysięgałem wierność|i tylko przed nią klękam. 00:26:11:A teraz powiedz mi, kim naprawdę jesteś,|ty bydłokradzie. 00:26:16:Dajcie mu nauczkę. 00:26:19:Tatusiu! 00:26:24:Weźcie je sobie.|Podzielcie się. 00:26:31:Łaski!|Zmiłowania! 00:26:36:Nie!|Nie! 00:26:39:Pocałuj ja głębiej|to się będzie jej podobało. 00:26:42:Ojcze! 00:27:01:- Nie!|- Pokażcie jej cycki, takie niewinne. 00:27:05:Obleśne świnie!|Zostawcie mnie w spokoju! 00:27:08:No dobra, chodź tu. 00:27:11:Pokaż tej pięknej pannie młodej|jej weselny podarunek. 00:27:14:Wiesz, co to jest,|mój niewinny aniołeczku? 00:27:17:A to jest zastępstwo za fiuta,|którego będziesz teraz bardzo potrzebowała, 00:27:20:skoro twój wybranek|tak nagle cię opuścił. 00:27:23:Silny chłopak. 00:27:27:Jak go raz posmakuje,|nie będzie chciała oddać. 00:27:29:Nie jesteście ludźmi. 00:27:31:Matka nazwała mnie wariatem,|ale ja wolałem wino od niej. 00:27:34:Bierz się do roboty.|Niech ona posmakuje tego prezentu. 00:27:37:Nie rób tego.|Proszę, nie rób. 00:27:40:Nie! 00:27:44:Gołąbeczko czujesz go?|Jaki chętny. 00:27:49:To kochanek młodych panien|i pocieszacz wdów. 00:27:51:Wy świnie. 00:27:58:Pożałujesz, żeś się narodził. 00:28:01:Gadaj, gdzie schowałeś pieniądze. 00:28:04:Litości!|Zmiłujcie się! 00:28:07:Nie rób tego.|Proszę! 00:28:12:Patrzcie podoba jej się. 00:28:17:Dogódź jej porządnie. 00:28:20:A to jest wesele całkiem w moim stylu. 00:28:37:Przestańcie!|Oddam wszystko! 00:28:44:Gdzie ta świnia schowała pieniądze? 00:28:47:Jak ich nie znajdę, rozwalę wszystko. 00:28:50:- Z drogi!|- To moje! 00:28:55:Nie oszczędzajcie niczego.|To jedyne, co żeśmy tutaj znaleźli. 00:29:03:- Nie mogę już więcej.|- Pij, to przecież twoje wesele. 00:29:07:Nie bądź taka skąpa.|Daj się innym napić. 00:29:10:Ten napitek jest dobry. 00:29:14:Pij, pij.|Nie powinnaś mówić, że jesteśmy skąpi. 00:29:19:Jakbyśmy mieli na nią czekać,|to byśmy tutaj padli z pragnienia. 00:29:30:Bądź grzeczna, gołąbeczko,|będzie ci musiało wystarczyć na długo. 00:29:36:Jesteś obsłużona i wyruchana. 00:29:40:Nie zrobicie tego, potwory!|Z drogi! 00:29:43:Zabierzcie od niej te swoje brudne łapy,|bo będziecie mieli ze mną do czynienia. 00:29:48:O, od tyłu, to był Madej. 00:29:52:Zbierajcie dupy! 00:29:59:Kozacy! Zbierajcie się!|Wracamy do obozu! 00:30:05:Naprzód! 00:30:29:Dochodzi do siebie 00:30:32:Gdzie jestem?|Co się stało? 00:30:36:- Sprawdź gdzie jest ojciec.|- Dobrze. 00:30:39:Idzie już.|Pospiesz się. 00:30:45:No, tu jest woda. 00:30:49:Miałeś szczęście.|Myśleli, że nie żyjesz, ale to tylko lekka rana. 00:30:54:Stefan, wierz mi, jestem wystarczająco silny. 00:30:57:Musimy dopaść tych morderców. 00:31:00:Ale to nie ma sensu.|Oddalili się zbytnio, a poza tym potrzebujemy pomocy. 00:31:05:Zastanów się, co możemy my dwaj,|przeciwko całej potędze Kozaków. 00:31:09:Masz rację. 00:31:13:Pojedziemy do Petersburga|i złożymy carycy relację z tego bestialsiego napadu. 00:31:17:Ona udzieli nam pomocy. 00:31:20:Wybaczcie, ale nie spotkacie|w Petersburgu Jej Cesarskiej Mości. 00:31:23:O tej porze roku odbywa łowy w Gaczinie. 00:31:25:Teraz to nie jest najważniejsze.|Najpierw musi się wykurować. 00:31:28:Masz rację.|Najpierw musi wyzdrowieć. 00:31:32:Odpocznij. Straciłeś dużo krwi.|Musisz nabrać sił. 00:31:37:- Chodźcie już.|- Dziękuję wam. 00:31:43:A winę za to ponosi ta przeklęta kurwa. 00:31:48:Gwardia!|Baczność! 00:31:53:Jej Wysokość,|Cesarzowa. 00:32:05:Jest pan pewien,|że zrozumiał pan dokładnie moje rozkazy, kapitanie? 00:32:10:- Wasza Wysokość, to są moi najlepsi ludzie.|- Sprawdzimy to. 00:32:29:- Chodź tutaj.|- Wasza Wysokość. 00:32:32:No, moje dziecko,|który z tych przystojnych oficerów ci się podoba? 00:32:35:Wybieraj. 00:32:38:Słyszałyście?|Jej Wysokość każe żelaznej dziewicy wybrać mężczyznę. 00:32:42:Ja bym się nie ociągała z wyborem.|Podoba mi się ten z rozmarzonymi oczami. 00:32:46:- Za waszym pozwoleniem, Wasza Wysokość.|- A więc, zdecydowałaś się? 00:32:49:Kto będzie tym szczęśliwcem? 00:32:52:Wasza Wysokość, w swej łaskawości, 00:32:55:proszę pozwolić mi nie skorzystać|z waszej szczodrej propozycji. 00:32:58:Wiecie, że jestem waszą wierną sługą, 00:33:01:ale w tym wolałabym posłuchać głosu serca. 00:33:05:Och, głos serca.|Bla bla bla. 00:33:08:Według mnie nadszedł już czas,|aby otworzyć ci oczy na przyjemności życia. 00:33:11:- Oczekuję cię wieczorem w moim buduarze.|- Tak jest. 00:33:16:Gwardia!|Do apelu! Przygotować się! 00:33:19:Gwardia!|Baczność! 00:33:45:Ty. 00:33:55:Ty. 00:34:06:I ty. 00:34:47:Wystarczy. 00:34:49:- Siadaj tutaj.|- Tak jest. 00:34:52:Z tego miejsca będziesz najbliżej|prawdziwych przyjemności życia. 00:34:55:Jak sobie Wasza Wysokość życzy. 00:35:02:No, czy panowie oficerowie są gotowi|dzisiejszej nocy zarobić na swój żołd? 00:35:05:Wasza Wysokość, składamy nasze członki w pani ręce. 00:35:11:Myli się pan, kapitanie,|nie w moje ręce. 00:35:14:Moje zaufane dwórki będą się wami zajmować. 00:35:17:Z gotowością i odwagą proszę. 00:35:23:- Pozwoli pan?|- Czy mogę poruczniku?|- Do boju. 00:35:32:Zbierajcie się!|Wypolerujce ich na wysoki połysk. 00:35:37:Naostrzcie im te klingi. 00:37:15:Precz z twym brudnym językiem|od własności cesarzowej! 00:37:19:Wasza Wysokość, obawiam się,|że przyrząd tego porucznika niedługo plunie ogniem. 00:37:23:To dawaj go tu. 00:37:30:Powiedz Cesarzowej swoje nazwisko. 00:37:32:Porucznik Aleksandrow|melduje się na rozkaz. 00:37:36:No poruczniku,|to cichy rozkaz. 00:37:39:Wasza Wysokość... więc... więc...|nie wiem... 00:37:43:- Naprzód poruczniku, pchnij.|- Tak jest Wasza Wysokość. 00:37:46:Nie tym. 00:37:48:Na kolana. 00:37:51:Wasza Wysokość, pani cipka|zmieszała całkowicie tego biednego porucznika. 00:37:55:- Dobrze, w takim razie ty mu pokaż drogę do raju.|- Z przyjemnością. 00:38:09:Przjrzyj się niewinny aniołku.|Czy może się boisz? 00:38:30:Szybciej, z życiem,|nie zasypiaj. 00:38:33:Już, ruszaj się! 00:38:57:Precz stąd,|ty niedorobiony chłopski synu. 00:39:00:Każę cię wykastrować, jeśli jeszcze raz|zawiedziesz żądze swojej cesarzowej. 00:39:03:Zajmijcie się jeszcze raz|tym zawodnym idiotą. 00:39:06:I szybciej z następnym!|No już! 00:39:09:Postaraj się,|daj z siebie wszystko. 00:39:13:Co cię napadło, ty gnido?|Obsługujesz mnie jak dziewkę na sianie. 00:39:17:Nie zapominaj, kogo masz przed sobą. 00:39:20:A teraz naprzód!|Zadowól swoją carycę. 00:39:29:No już, zaspokój ma żądzę,|bo cię każę zdegradować. 00:39:46:Wstretne, świńskie pomyje! 00:39:50:Chcecie mnie otruć? 00:39:53:Podejdź tu. 00:39:55:No chodź, chodź, chodź. 00:39:57:Tutaj. 00:40:03:Żryj!|Nachlaj się! 00:40:09:Przyprowadzić kuchmistrza!|Policzę się z tym trucicielem! 00:40:15:Wasza Wysokość! 00:40:18:Skurwysynu! 00:40:21:Ośmielasz się kazać mi czekać? 00:40:23:I to po tym, jak przygotowałeś te pomyje,|które obkurczyły mojego fiuta! 00:40:28:Każę cię wrzucić do wrzątku,|aż wyskoczysz czerwony jak rak! 00:40:32:Ty tłusty niezdaro! 00:40:34:Łaski, Wasza Wysokość.|Błagam o wybaczenie. 00:40:37:Zapewniam Waszą Wysokość,|że te smakołyki zadowolą wasze wyrafinowane podniebienie. 00:40:42:Proszę skosztować,|a pański fiut znów będzie twardy. 00:40:47:- Zaczynaj.|- Z rozkoszą, Wasza Wysokość, z rozkoszą. 00:41:06:Pozwolą państwo. 00:41:10:Delikatne młode słowiczki|w aksamitnym sosie truflowo-burgundowym. 00:41:18:Moja najnowsza delicja. 00:41:27:Wystarczy. 00:41:34:Smacznego. 00:41:40:Precz z łapami 00:41:47:Znakomite.|Tłuścioch nie przesadzał. 00:41:53:Chciałabyś spróbować? 00:41:55:Bardzo chętnie,|Wasza Wysokość. 00:42:07:Nastaw dzióbek. 00:42:12:O nie. 00:42:17:Mówi się,|że masz bardzo sprawny języczek. 00:42:20:Pokaż mi, co potrafi.|Zliż to. 00:42:27:Widzę, że nie dajesz rady. 00:42:30:A jak jest z tobą? 00:42:33:Sądzisz, że poradziłabyś sobie|z tym małym problemikiem? 00:42:39:Jestem absolutnie pewna,|Wasza Wysokość. 00:42:58:Tak! Wspaniale! Cudownie! 00:43:02:Wygrałaś! 00:43:04:Możecie pogrążyć się w wybranej|przez was same zabawie 00:43:07:moje mądre lizuski. 00:43:12:Chcę ci pokazać coś,|co ci się na pewno spodoba. 00:43:35:Delikatne,|ach, jakie delikatne. 00:43:40:Zaczynam się dobrze bawić. 00:43:44:Zabierz rękę. 00:44:00:Nareszcie ukazały się wrota do raju. 00:44:08:Otwórz je dla mnie. 00:44:32:Delikatne,|ach, jakie delikatne. 00:44:42:To mi się podoba.|Pokażcie mi wasze nagie ciała. 00:44:47:Pokażcie mi więcej. 00:44:50:Pokażcie, że jesteście prawdziwymi służkami rozkoszy. 00:44:53:Dołóżcie starań, abym ja także mógł uczestniczyć|w waszych igraszkach i waszej żądzy. 00:44:58:Precz z tymi szmatami.|Pokażcie mi wasze nagie ciała. 00:45:19:Zaczynam się nudzić. 00:45:21:Chodź do mnie. 00:45:24:Zachowujecie się jak młode,|rozbawione kociątka. 00:45:28:Ale ja chcę zobaczyć wilczyce. 00:45:31:Głodne, wygłodniałe wilczyce,|które się próbują zagryźć! 00:45:36:Co?|Nie chcecie być mi posłuszne? 00:45:40:Pokażę wam, jak karzę nieposłuszeństwo. 00:45:45:Nieposłuszne małe kurwy. 00:45:48:Zatłukę was! 00:45:50:Aż wam mięso będzie odchodzić od kości! 00:45:54:Dokładnie! 00:45:57:Dokładnie to zrobię! 00:46:01:Wstrzymajcie się panie. 00:46:03:Nie widzicie, że one są już prawie martwe? 00:46:06:- Miejcie litość nad tymi nieszczęsnymi stworzeniami. |- Co? Ośmielasz się mnie dotkać? 00:46:09:Odzywać się do mnie niepytany? 00:46:13:Na kolana bękarcie! 00:46:16:Na kolana gnido! 00:46:19:Dla ciebie wymyślę coś zupełnie specjalnego. 00:46:22:Coś, co sprawi mi ogromną przyjemność. 00:46:35:Coż za cudowny dzień. 00:46:37:Diana bogini łowów uśmiecha się dziś do nas słonecznie.|Czyż nie? 00:46:42:Wznieśmy więc kielichy za dobre polowanie. 00:46:46:- Za polowanie.|- Brawo. 00:46:48:Cudownie.|Prawie nie mogę się doczekać. 00:46:51:Wasza Wysokość, jakiego gatunku będzie to zwierzę,|na które dziś zapolujemy? 00:46:54:Panie i panowie. 00:46:56:Mam przyjemność przedstawić wam|niezwykłą niespodziankę, jaką na dziś przygotowałem. 00:47:00:- Za Waszą Wysokość.|- Och, ciekawość mnie zje. 00:47:02:- Napięcie mnie rozrywa.|- Uwielbiam niespodzianki. 00:47:05:Dawać go! 00:47:07:Pokażcie mym gościom zwierza,|na którego dziś będziemy polować. 00:47:10:Do przodu z nim!|Naprzód! 00:47:13:Wygląda na młodego i silnego.|Czy nie szkoda go zabijać? 00:47:16:Wasza Wysokość,|wydaje się to być całkiem interesujące, 00:47:19:ale czy mógłby pan przybliżyć nam|reguły dzisiejszego polowania? 00:47:23:Zasady są takie,|jak przy każdym polowaniu z nagonką. 00:47:27:I naturalnie jest to polowanie,|tylko zwierzyna się trochę różni. 00:47:32:Nie jest to zwierzyna szlachetna,|ale sprytna. Może... 00:47:36:Na Boga, nie możecie tego zrobić. 00:47:39:Jestem człowiekiem jak wy.|Zmiłowania, łaski. 00:47:42:Łaski, zmiłowania.|Proszę was. 00:47:50:Ten pierścień będzie należał do tego, 00:47:53:kto przyniesie mi jego głowę. 00:47:56:Nie! W imię Chrystusa. 00:47:59:Gdy ten dzban zostanie opróżniony,|polowanie się rozpocznie. 00:48:03:Zabierzcie go stąd! 00:48:05:No już!|Ruszaj się. 00:48:07:Zdejmijcie mu kajdany.|No już. 00:48:10:- A teraz biegnij. Biegnij o życie.|- Słyszałeś? Powinieneś biec. 00:48:18:Widzeliście jak biegnie?|Jak zając. 00:48:38:Spójrz, polują. 00:48:44:To potworne.|Te diabły polują na człowieka. 00:48:48:- Szybko, musimy mu pomóc!|- To jakiś obłęd. Wręcz nie do pojęcia. 00:48:53:Jest nas tylko dwóch,|co możemy zrobić przeciwko tej masie. 00:48:56:Poza tym zanim zdążymy mu pomóc|oni już dawno go zabiją. 00:48:59:Stefan, na miłość boską, nie możemy tu bezczynnie stać|i patrzeć jak go zarzynają. 00:49:03:Nic tu nie pomożesz. 00:49:06:Jedyne, co możemy zrobić to jak najszybciej dojechać|do Gacziny i poinformować o tym carycę, 00:49:09:- aby ci mordercy nie uszli sprawiedliwej karze.|- Ruszajmy więc. 00:49:34:Znaleźliśmy go! 00:49:43:Nie! Zostawcie mnie! 00:49:52:Zarzynajcie go, ale powoli!|Chcę słyszeć, jak skamle! 00:50:02:Zabijcie go!|Zabijcie go! 00:50:44:Och, kocham to. 00:51:40:Zostań tu.|Zbliż się. 00:51:43:Wiesz, że twoja caryca uwielbia twój język. 00:52:19:Wasza Wysokość jest cudowna, 00:52:22:upaja bardziej, niż najlepsze trunki. 00:52:29:Polej mi trochę świeżego mleka na biust, moje dziecko. 00:52:32:Oczywiście, Wasza Wysokość. 00:52:47:Polewaj dalej, cudowne.|Takie chłodne i orzeźwiające. 00:52:51:Fantastycznie chłodzi moje rozpalone ciało.|Ale tylko na krótką chwilę. 00:52:56:Rozpalone wcześniej żądze roztapiają się we mnie. 00:52:59:Musicie je ukoić, moje koteczki. 00:53:08:Chodźcie, otwórzcie muszlę Wenus|i wypełnijcie ją po brzegi. 00:53:12:- Oczywiście, Wasza Wysokość. Ja będę ją opróżniać.|- Tak, moje dziecko, będziesz. 00:54:18:Wystarczy. 00:54:21:Szkoda, to jest takie podniecające|dotykać i pieścić pani ciało. 00:54:25:Nie bądźcie takie nienasycone,|moje pożądliwe nimfy. 00:54:29:Sprawiłyście mi więcej rozkoszy|niż porucznik Carzikow, 00:54:32:który ubiegłej nocy zanudził mnie na śmierć. 00:54:34:- Czyżby zawiódł?|- I to jak. 00:54:36:Na polu bitwy może jest i wielkim bohaterem,|ale w łóżku jest do niczego. 00:54:42:Więc może powinniśmy mu|wcześniej wyostrzyć klingę, 00:54:45:zanim zacznie służyć|Waszej Wysokości następnym razem. 00:54:49:Otrzyma swą szansę na poprawę wizerunku,|ale tym razem wśród Turków. 00:54:56:Chodź do mnie. 00:55:40:Jesteś zadowolona,|Wasza Wysokość? 00:55:43:Czy jest to dla pani przyjemne? 00:55:46:Tak.|Mocniej. 00:55:49:Jeszcze mocniej. 00:55:57:Chodź tu.|Chodź. 00:56:22:Za pozwoleniem|Waszej Wysokości. 00:56:27:Przestańcie. 00:56:37:Włos!|Nie wierzę! 00:56:39:- Na miłość boską!|- Och, okropne! 00:56:41:Przyprowadzić kucharza!|Wyciągnąć za kudły i przywlec do mych stóp! 00:56:45:No, głupie gąski, nie stójcie jak oniemiałe!|Do roboty! 00:56:48:A ty uczesz mi włosy,|ale nie bądź niezdarna. 00:56:51:- Oczywiście, Wasza Wysokość.|- Natychmiast. 00:56:54:Czy nie mówiłam ci, żebyś była uważna,|ty nic nie warta mała kurewko. 00:56:58:Proszę o wybaczenie.|Wybacz mi moją niezgrabność. 00:57:06:- Idź, zobacz kto tam przyjechał.|- Natychmiast. 00:57:27:Dziękuję ci, moje dziecko. 00:57:31:Pozwólcie. 00:57:33:Nadal mi nie powiedziałaś, kto przyjechał. 00:57:35:Dwaj obcy, jeszcze ich nie widziałam. 00:57:38:- Oficerowie?|- Jeden tak, a drugi wygląda na jego adiutanta. 00:57:42:Opisz mi tego oficera.|Czy jest młody? 00:57:45:O tak. Jest młody i wysoki,|i ma bardzo przystojną twarz. 00:57:49:- I wygląda na bardzo obiecującego.|- To brzmi interesująco. 00:57:52:- Dopilnuj, abym mogła go zobaczyć.|- Oczywiście, Wasza Wysokość. 00:57:55:Proszę, weź to. 00:57:58:Aua, au, to boli.|Nie wyrywajcie mi włosów. 00:58:04:Wasza Wysokość. Kucharz.|Zgodnie z rozkazem. 00:58:11:A więc ty jesteś źródłem włosa,|który prawe mnie zadławił? 00:58:14:Powinnam cię żywcem obedrzeć ze skóry,|ale masz szczęście. 00:58:17:Twoja cesarzowa jest dziś w łaskawym nastroju. 00:58:21:Pozwolę łasce przemówić przed prawem. 00:58:24:Ale całkiem bez kary nie ujdziesz. 00:58:29:Jesteście łaskawą panią|w sercu i w sądach. 00:58:36:Mam wspaniały pomysł|jak ustrzec naszego truciciela 00:58:39:przed podobnymi włochatymi problemami. 00:58:50:- Tędy na górę, proszę.|- Dziękuję. 00:58:53:Pomocy! Pomocy!|Zostawcie mnie! 00:58:55:- Nie szarp się. Na przód!|- Sprawiacie mi ból. 00:58:58:Zostawcie ją w spokoju! Natychmist!|Albo będę musiał nauczyć was manier. 00:59:02:Dziękuję wam. Niebo was zesłało.|Jesteście moim wybawieniem. 00:59:05:Jestem dwórką cesarzowej.|Tych dwóch wyciągnęło mnie gwałtem z pokoju 00:59:09:Zostań ze mną. Pomóż mi.|Nie zostawiaj mnie samej. Proszę. 00:59:12:O co chodzi? Dokąd ją prowadziliście?|Gadać! 00:59:15:Otrzmaliśmy rozkazy od jego ekscelencji księcia Patiomkina,|aby ja przyprowadzić. 00:59:18:Niech porucznik nie przeszkadza,|bo gorzko za to zapłaci. 00:59:23:Potraktujcie wasze zadanie jako wypełnione.|Sam się tym zajmę. 00:59:26:A więc zaprowadź mnie do tej jaskini lwa. 00:59:31:Jaskinia lwa.|Żebyż tam jeszcze był lew. 00:59:35:Moje włosy.|Och, moje piękne włosy. 00:59:39:Niech Wasza Wysokość spojrzy.|Czyż to nie lśniąca doskonałość? 00:59:43:W rzeczy samej.|Wyglada jak świeżo oskubany. 00:59:47:Proszę Waszą Wysokość, abyś pozwoliła|swemu uniżonemu słudze oddalić się. 00:59:51:Och nie. To dopiero początek.|Rzec można przedsmak. 00:59:55:Po pierwsze jesteś już bez włosów, 00:59:58:ale powinieneś otrzymać nowe. 01:00:00:Tym razem będziesz mógł nawet wybrać kolor. 01:00:04:Jasny czy ciemny? 01:00:07:Czarny czy czerwony? 01:00:10:Nie wiem, Wasza Wysokość.|Nie... 01:00:13:- O co chodzi?|- Wybór jest bardzo trudny. 01:00:16:Dobrze. Więc ja za ciebie wybiorę.|Otrzymasz z każdego koloru po trochę. 01:00:20:Wiecie, co macie robić? 01:00:23:- Zaczynajmy zabawę.|- Tak, Wasza Wysokość. 01:00:26:Ja... Jaką zabawę? 01:00:34:Och... Och...|Ja chyba śnię. 01:00:39:Tak nawiasem mówiąc|wszystkie są ślicznie ufryzowane. 01:00:46:Jednak mimo wszystko wolałem własne włosy. 01:00:51:No cóż, skoro nie możesz|zdecydować się na żaden z kolorów, 01:00:54:musisz poczuć je na własnym języku|i we własnych zębach. 01:00:58:W ten sposób dowiesz się cóż zgotowałeś mnie,|swej cesarzowej, swoim włosem. 01:01:02:- Ależ...|- No już, na cóż czekasz! 01:01:04:Ależ, Wasza Wysokość, ja nie mógłbym...|Nie dam rady. 01:01:07:Już zaczynaj! 01:01:25:I cóż moje dziecko?|Czy wykonuje swoją pracę jak należy? 01:01:28:O tak, Wasza Wysokość. 01:01:30:Jest on wprawnym smakoszem|i zaczyna obracać swym językiem. 01:01:52:Wasza Wysokość zdaje się,|że odnalazł smak swej kary. 01:02:43:Opisz mi to, co czujesz.|Niech twoja cesarzowa bierze udział w tym, co przeżywasz. 01:02:52:Och, Wasza Wysokość.|To jest nie do opisania. 01:02:56:Ten mężczyzna rozpalił swym językiem ogień,|który mnie spala. 01:03:25:No wreszcie.|A teraz wyliż to bardzo dokładnie pieseczku. 01:03:38:- Teraz ty.|- No chodź już. Wszystko jest przygotowane. 01:03:41:Powiedz, mistrzu kuchni,|czy kosztowałeś kiedyś czegoś równie delikatnego? 01:04:12:Rozpływam się z pożądania. 01:04:15:Mój apetyt nie zna granic.|Mogłabym posiąść wszystko. 01:04:57:I cóż mój łysy kuchmistrzu?|Czyzbyś przejadł się tych delikatesów? 01:05:07:Wiedziałam.|Prawdziwy mistrz kuchni nie porzuci smakowania? 01:05:12:Och, nie przestawaj. 01:05:19:Jestem wstrząśnięty okrucieństwami,|o których mi pan opowiadasz. 01:05:24:Niemniej dziwi mnie jednak, 01:05:27:że sądzisz, iż nasza cesarzowa,|Katarzyna Wielka, 01:05:30:pozwala plądrować wioski|i mordować bezbronnych gospodarzy. 01:05:35:- I nawet zezwala na polowania na ludzi.|- Ekscelencjo, 01:05:39:mogę zapewnić, iż widziałem to na własne oczy|i odczułem na własnej skórze 01:05:43:- brutalną napaść Kozaków.|- Poruczniku, 01:05:45:poruczniku, zbyt długo był pan poza granicami. 01:05:48:A nie leży w naszym interesie|informować dwór wiedeński 01:05:52:o chwilowych problemach, w jakich się znajdujemy. 01:05:57:Te wszystkie okrucieństwa są wynikiem|działań buntownika Pugaczowa. 01:06:00:Szaleńca, który każe się zwać carem. 01:06:05:Sam się obwołał carem!|Od razu przeciwstawiłem mu się, 01:06:10:ale przeważające siły jego Kozaków pokonały mnie|i nie pozwoliły pomścić na miejscu tej zniewagi. 01:06:14:Poruczniku, jest pan odważnym człowiekiem. 01:06:18:Podziwiam waszą odwagę. 01:06:21:Równie podziwiam waszą rycerskość,|która kazała wam pójść na ratunek hrabiance. 01:06:27:Tych dwóch idiotów miało zanieść|moje zaproszenie na herbatę. 01:06:30:Ale nikt im nie rozkazał|używać do tego siły. 01:06:35:Za ich nadgorliwość|każę ich zakuć w kajdany. 01:06:41:Podobacie mi się.|Możecie być pewni, że szepnę słowo 01:06:44:w sprawie waszych skonfiskowanych dóbr, 01:06:47:aby Jej Wysokość|udzieliła panu jak najszybszej audiencji. 01:06:51:Ekscelencjo, jestem wdzięczny. 01:06:54:Ekscelencjo, proszę przyjąć|podziękowania za wspaniałomyślność. 01:07:00:Piwnica jest dla mnie|najpiękniejszym miejscem na świecie. 01:07:12:Oto chłopak,|o którym można marzyć. 01:07:15:- Ciekawe czy inne członki ma równie ładne?|- Tak. 01:07:19:Zaraz się tego dowiemy. 01:07:22:Co jest?|Chcecie bym padł z pragnienia? 01:07:26:Och nie, ale czy nie chciałby pan sam nabrać? 01:07:29:A co, coś nie gra? 01:07:32:Ależ nie, ale jesteśmy tylko zwykłymi służkami,|nie znamy się na winach. 01:07:36:Ekscelencja ma na pewno wyrobione podniebienie. 01:07:40:A ja mam wrażenie, że ma słabość do młodego. 01:07:58:Najpierw dajcie mi coś do picia. 01:08:01:A potem razem spróbujemy dowiedzieć się, 01:08:05:czy mam jakąś słabość. 01:08:11:No chodź.|Daj ten dzban. 01:08:23:Stój. Stój, nie tak szybko.|Nie pij tak łapczywie, 01:08:26:bo się upijesz i nie spróbujesz|naszego najsłodszego nektaru. 01:08:41:Spróbuj tego.|To jest najlepsze, co oferuje ta piwnica. 01:08:48:Tutaj z tym językiem. 01:08:51:Skosztuj także tego wspaniałego nektaru. 01:09:06:Pomalutku i ostrożnie|łyk tego eliksiru jest bardziej upajający od wina. 01:09:11:I przede wszystkim budzi namiętność. 01:10:09:Przecież od razu mówiłem,|że mam słabość do piwnic. 01:11:32:Robisz wspaniałą minetę swoim jezykiem,|ale oszaleję, jeśli mi go zaraz nie włożysz. 01:11:36:Dawaj go tu. 01:11:38:- Do środka.|- Już wchodzi. 01:11:41:Zaraz go dostaniesz,|aby nikt nie powiedział, że się lenię. 01:11:45:Słyszałaś?|Chce się wykazać swoja pracowitością. 01:11:48:A nie tylko zaspokojeniem własnych żądz. 01:12:01:Pospiesz się troszkę. 01:12:05:Bo inaczej pomyślę,|że nie chcesz tej piwnicy opuścić. 01:12:09:Nie obawiaj się. 01:12:11:Mój przyjaciel, sprawiacz panien,|zaraz będzie gotów. 01:12:16:Mam nadzieję. 01:12:47:Wprowadzić debiutantki. 01:12:50:Debiutantki. 01:12:53:Tak, tędy, chodźcie moje gołąbeczki. 01:12:57:- Nadchodzą.|- Nadchodzą. 01:13:01:Wyglądają apetycznie. 01:13:04:Aż chciałoby się je zamówić. 01:13:08:Na co czekacie?|Czyż zapomniałyście o czymś, głupiąteczka? 01:13:10:Wiecie, po co zostałyście tu przyprowadzone. 01:13:13:- Śliczne.|- Brawo. 01:13:15:- Uklęknijcie tutaj.|- Oczywiście, Wasza Wysokość. 01:13:19:Ach. cóż za widok. 01:13:22:Przniescie kielichy.|Znacie zasady. 01:13:25:Dzisiaj jest to perła. 01:13:29:- Spełnijcie toast.|- Oby się nikt nie udławił. 01:13:44:- No, któż jest tym szczęśliwcem?|- Ja nim jestem. 01:13:48:Spójrzcie, ja jestem szczęśliwcem, Wasza Wysokość. 01:13:53:Więc do rzeczy, grafie Romanow. 01:13:56:Sprawdźcie dokładnie,|czy niewinność naszych debiutantek jest nienaruszona. 01:13:59:Wasza Wysokość, jestem całkowicie zaznajomiony|z tą delikatną odpowiedzialnością. 01:14:04:Proszę się zdać całkowicie na czucie|w czubku mojego palca i wieloletnie doświadczenie. 01:14:17:Niewinna jak nowonarodzona. 01:14:20:A co mamy tutaj? 01:14:30:Mocno zamknięte.|Jak twierdza. 01:14:34:Ach, też piękne. 01:14:50:Dobrze zakorkowane, jak butelka wódki. 01:14:57:A cóż tu mamy? 01:15:02:No coś takiego. 01:15:05:Ale to nie może być prawdą! 01:15:17:Nie do wiary!|W tej dziurce już ktoś maczał i to nie jeden. 01:15:21:Co pan mówi?|To jest oburzające. 01:15:25:Jak śmiesz ty niedowarzona kurewko.|Ilu ich było? Gadaj! 01:15:29:- Pięciu.|- Pięciu? 01:15:32:Tylko pięciu? 01:15:35:Grafie Romanow.|Do roboty! 01:15:38:- Proszę wypełnić tę dziurę.|- Z przyjemnością, Wasza Wysokość. 01:15:44:Kara musi być. 01:16:12:Wasza Wysokość, pozwoliłem sobie przygotować|małą niespodziankę dla pani. 01:16:15:Chciałbym ją teraz zaprezentować. 01:16:18:- Natychmiast chcę ją zobaczyć.|- Z przyjemnością. Jeśli pani pozwoli, proszę za mną. 01:16:23:- Och, mój drogi przyjacielu, umieram z ciekawości.|- Proszę bardzo. 01:16:27:Zostawiam was na chwilę,|ale wy dogodźcie swym zachciankom i żądzom. 01:16:30:Weźcie przykład z grafa Romanowa. 01:16:39:Brawo, grafie Romanow. 01:16:41:Ale oszczędzaj się grafie,|bo przyjęcie będzie długo trwało. 01:16:50:Cóż za przyjęcie. 01:16:52:I te wszystkie piękne, młode kobiety.|Oddałbym wszystko, aby wziąć w tym udział. 01:16:57:Ale pomyśl, co by było,|gdyby twój muszkiet nie wypalił? 01:17:01:Wezmę więc interes w swoje ręce. 01:17:04:Też bym ci to radził. 01:17:08:Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu,|że dotrzymam panu towarzystwa. 01:17:14:Och tak, znaczy nie.|Pani propozycja jest bardzo szarmancka. 01:17:17:Przyjmuję ją z największą rozkoszą. 01:17:27:Wygląda na to, że dokonałyśmy dobrego wyboru. 01:17:30:To najmilszy komplement,|jaki usłyszałem kiedykolwiek. 01:17:33:Dziękuję. 01:17:39:Obiecuję, że będę się starał was nie zawieść. 01:18:10:Jeśli się nie mylę,|to jesteśmy już wystarczająco zaawansowane. 01:18:13:- jestem ciekawa jak bardzo hojny będzie.|- Jestem uosobieniem hojności. 01:18:20:Wypełnijcie mi kielich po brzegi. 01:18:28:Co znaczy po brzegi? Czy mam...|Chyba nie sądzicie... Jesteście szalone... 01:18:37:Chcę wszystko.|Wszystko! 01:18:42:Do ostatniej kropli. 01:18:44:Jesteście całkowicie szalone. 01:18:46:Dalej, obiecaliście być hojnym. 01:18:50:Dajcie mi to.|Tutaj z tym kielichem. 01:18:53:Och tak. 01:18:56:Na zdrowie.|Prosit. 01:19:18:Na zdrowie. 01:19:29:Gdzie kolanko? 01:19:31:A cóż pan zamierza?|Zgwałcić mnie? 01:19:37:O mój Boże. 01:19:49:Szkoda, na końcu jest nagroda. 01:19:54:Och, został pan niedoceniony.|Jest pan wyposażony na każdą okoliczność. 01:20:21:Jak to mówią: bez pracy nie ma kołaczy.|Czyż nie? 01:21:15:Obawiam się, że tym nie osiągnie pan celu. 01:21:19:- Proszę poczekać.|- Pańska wytrwałość jest godna podziwu. 01:21:22:Pracuj dalej przyjacielu. 01:21:42:Byłabym szczęśliwsza,|gdyby pan zamienił na coś innego tę rączkę. 01:21:48:Spokojnie moja droga.|Najpierw trzeba otworzyć wrota. 01:22:12:Tym tutaj.|Uznaję pańskie wysiłki za godne nagrody. 01:22:19:Proszę uważać, niektórzy bywają zaskoczeni, 01:22:22:- gdy odsłonią tajemnicę.|- Och, nie. 01:22:25:Ostrzegaliśmy. 01:22:29:Dla jednego przykrość,|dla drugiego radość. 01:22:32:- A teraz zrób mi miejsce.|- Chodź do mnie, piękna. 01:22:50:- Pozwoli pani?|- Tak! 01:22:53:Zawsze miałem skłonność do małych, tylnych drzwi.|Je także trzeba otworzyć. 01:23:58:Czujesz już? 01:24:01:Niedługo wytrysnę.|Nie mogę się już powstrzymać. 01:24:04:Muszę to uwolnić. 01:24:13:Spójrz, jak wielka jest moja wdzięczność. 01:25:08:Niezwykle interesujący wariant. 01:25:40:- Wyjmij mi to.|- Z rozkoszą. 01:26:16:Nie da mi pan najdrobniejszej wskazówki? 01:26:19:Nie, Wasza Wysokość,|ale będzie pani oczarowana. 01:26:22:Ach, czemuż jest pan taki okrutny i bez serca? 01:26:25:Przjacielu, prawie nie mogę się doczekać chwili, 01:26:28:gdy objawisz mi pan swą tajemnicę. 01:26:31:Przyrzekam pani,|będzie to punkt kulminacyjny dzisiejszej zabawy. 01:26:40:Otwierać. 01:26:42:Wasza Wysokość, nadszedł czas odsłonięcia. 01:26:53:- Niespodzianka jest rzeczywiście wielka.|- Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. 01:26:56:- Wygląda jak z czystego złota.|- Cóż to jest? 01:26:59:Może jakaś machina wojenna? 01:27:05:Wygląda imponująco. 01:27:08:Ale do czego służy ta szczególna konstrukcja? 01:27:11:Oto konstruktor tej maszyny,|przekształcił mój pomysł w czyn. 01:27:17:Jaki pomysł?|Co potrafi ta maszyna? 01:27:20:Do jakiego celu służy? 01:27:23:Cierpliwości.|Zaraz nadejdzie punkt kulminacyjny niespodzianki. 01:27:28:- Jesteś gotów?|- Oczywiście, Ekscelencjo. 01:27:31:Wie pan, jak zbudować napięcie.|Kiedyż nastąpi wyjaśnienie tajemnicy? 01:27:36:Zaraz do tego dojdzie.|Proszę zająć miejsce. 01:27:38:Proszę się rozluźnić. 01:27:41:Maria, gdzie byłaś?|Zaniedbujesz rozkazy swojej cesarzowej. 01:27:44:Wybaczcie, Wasza Wysokość,|ale miałam na uwadze tylko pani dobro. 01:27:47:Proszę się ułożyć wygodnie. 01:27:55:A teraz dobrej zabawy. 01:28:17:Zabawmy się. 01:28:19:No już.|Pomóżcie Jej Wysokości. 01:28:26:Pospieszcie się.|Już, już, już. 01:28:28:- Stefan, jesteś gotów?|- Oczywiście, Ekscelencjo. 01:28:30:No to do roboty. 01:28:32:- Patrzcie, jaki śliczny.|- Bardzo mi się podoba. 01:28:39:Nie mogę się doczekać. 01:28:42:A ty, piękny?|Też jesteś tak niecierpliwy? 01:28:45:Wasza Wysokość, sądząc po stanie naszego przyjaciela,|to miłość od pierwszego wejrzenia. 01:28:48:U mnie też.|No to do roboty. 01:28:57:Nie, nie tak.|Mam łaskotki. 01:29:32:Och Stefan, przyjmę cię|na mojego osobistego wytwórcę zabawek. 01:29:37:Dla pornoonline.com.pl tłumaczyła ze słuchu Lareth,|a wklepał Astar. 00:00:00: