Są książki, które znają wszystkie dzieci. Do takiego kanonu baśni, bez wątpienia należy Królewna Śnieżka i 7 krasnoludków braci Grimm. A co by się stało gdyby przenieść tą historię w realia dorosłych ludzi? W 1995 roku włoski reżyser Franco Lo Cascio wzorując się na książkowym pierwowzorze oraz animowanych wersjach Królewny Śnieżki nakręcił znakomity film dla dorosłych.
Fabuła tego porno nie odbiega praktycznie niczym od oryginału. Dla przypomnienia, dla tych, którzy już zapomnieli swoje dzieciństwo omówię ją w skrócie.
Królewna Śnieżka to młoda śliczna dziewczyna, która ma wredną macochę, zazdrosną o jej kobiece walory. Macocha nie mogąc dłużej znieść Śnieżki postanawia się za wszelką cenę jej pozbyć. Nie przewidziała jednak, że myśliwy ulituje się nad wspaniałym dziewczęciem i puści ją wolno. Tym oto sposobem Śnieżka ratuje swoje życie i ukrywa się w domku krasnoludków - niestety macocha tak łatwo się nie podda.
Jak widać, historia jest na tyle dobra, że nawet tworząc film porno, nie ma potrzeby zmieniać scenariusza.
Największym plusem filmu jest obsada, oraz podejście realizatorskie do tej produkcji. Po pierwsze wybór padł na niesamowitą aktorkę, która wręcz jest kopią Śnieżki znanej z filmu animowanego. Po drugie dawno nie widziałem tak zabawnej postaci. Ludmila Antonova (lub Julia Larot) włożyła w ten film całe swoje serce... i ciało dzięki, czemu wygląda to niesamowicie naturalnie, wręcz baśniowo. Dość powiedzieć, że aktorka praktycznie nieustannie ma uśmiech na twarzy, robi różne śmieszne miny i bawi się rewelacyjnie na planie. Partnerują jej krasnoludki, które jak przystało na takich osobników są mali, zabawni, każdy jest niepowtarzalny. Do tego dochodzi przystojny książę, zła macocha i jeszcze kilka postaci.
Jak na film z prawdziwego zdarzenia przystało, nie zapomniano również o kostiumach, zamku, dobrej charakteryzacji, dzięki czemu mamy wrażenie, że oglądamy porno-baśń.
Kolejnym olbrzymim walorem jest ścieżka dźwiękowa, o ile w wielu pornosach nie odgrywa ona żadnej roli, tak tutaj wspaniale wypełnia wszystkie wydarzenia, a motyw przewodni jest wręcz rewelacyjny i można go sobie nucić.
Oczywiście, bez obaw, to co najważniejsze w tym filmie jest - to rasowy pornus. Już od jednej z pierwszych scen widzimy złą macochę rżniętą przez 4 dobrze zbudowanych murzynów. Oral, anal, handjob, sandwich, wszystko w wymiennych pozycjach, zakończone potężnymi wytryskami to coś, co każdego miłośnika zadowoli. Inna bardzo ważna sprawa to sama Śnieżka - otóż krasnoludki "uczą" ją wszystkiego od podstaw, mamy więc podręcznik masturbacji, obciągania i rżnięcia. Jeśli dodamy do tego wesołą, skoczną muzyczkę i zbliżenia na pozostałych krasnali, którzy biją brawo, uśmiechają się, zachęcają do jeszcze lepszego obciągania to objawi nam się film praktycznie niepowtarzalny.
Skoro jesteśmy już przy humorze, to nie sposób nie wspomnieć o dialogach, które wręcz porażają.
Krasnale są przezabawni, jest mnóstwo sytuacji komicznych, a także dialogów, które wywołają uśmiech na twarzy nawet największego ponuraka - chociażby sam książę, który poszukuje swojej wymarzonej żony, niestety jego kuzynka odpowiada, że kocha się pieprzyć, ale dzieci mieć nie chce, a spotkana po drodze kobietka, oczywiście wpierw ostro zerżnięta przez księcia mówi, że chętnie by za niego wyszła, ale niestety już... ma męża.
Krasnale także doceniają walory Śnieżki: Gdy ją pierwszy raz widzą w swoich łóżeczkach: "What a nice little cunt"! Są również pełni szacunku dla jej możliwości: "She's really a born cock sucker"!
Muszę przyznać, że dawno się tak nie wybawiłem na filmie, i polecam go wszystkim.