Czas wakacyjnych szaleństw dobiegł końca. Myśli nadal krążą wokół upojnych letnich nocy i namiętnych igraszek o poranku, lecz piękne wspomnienia muszą stawić czoła teraźniejszości, a ta prezentuje się zgoła odmiennie – niczym nie zmąconą radość i słodką beztroskę już za chwilę zastąpi twarda dyscyplina i restrykcyjny porządek, nad którym będzie czuwać nowa dyrektorka placówki (
Anissa Kate). Pora rozpocząć semestr w elitarnej Russian Institute.
Miarka się przebrała! 19-letnia Alice (
Daniella Rose) zawsze uchodziła za krnąbrną latorośl w oczach jej surowego ojca, ale tym razem posunęła się za daleko. Przyłapana na gorącym uczynku podczas oralnych pieszczot z jednym z pracowników wprawiła w osłupienie tatę - majętnego biznesmena. Oj nie, tak dłużej być nie może! Żaden ojciec nie da przyzwolenia na to, żeby jego ukochana córeczka stała się ladacznicą. Alice spotka lekcja dobrego wychowania!
Białe koszule i krótkie kraciaste spódniczki znów w akcji. Dwudziesta odsłona niesłychanie popularnego cyklu „Russian Institute” zabiera widzów z powrotem w szkolne mury. Film stanowi luźną kontynuację
„Headmistress” (fantastyczny
„Holidays at My Parents” był całkowitym odstępstwem od serii), lecz pojawia się cała plejada nowych twarzy. Doszło także do przetasowań na samej górze: śliczna
Anissa Kate zastąpiła poprzednią dyrektorkę
Elysee Paradise.
Główną bohaterką filmu jest Alice, tytułowa nowa uczennica. Szybko się jednak okazuje, że przeciętnej urody
Daniella Rose (płaska jak deska i z mało pociągającą twarzą) pełni tak naprawdę substytut dla innych ślicznotek. Pierwsze skrzypce grają: niesamowita
Tiffany Doll, która prezentuje się uroczo w roli największej kujonki, oraz zjawiskowa
Anissa Kate – na widok tak seksownej dyrektorki większość uczniów pragnęłaby nieustannie trafiać na dywanik.
Igraszki seksualne z udziałem
Tiffany Doll (potajemna schadzka z profesorem) i
Anissy Kate (miłosne harce w gabinecie dyrektorki) pobudzają wyobraźnię i rozpalają zmysły, ale miłośnicy „Russian Institute” z pewnością spodziewali się gorętszych emocji.
Tymczasem lesbijska orgia trzech studentek drugiego roku (
Eufrat,
Jessyca Wilson,
Leony Dark), a także figle
Alexis Brill w plenerze (w duecie z
Tottim) błyskawicznie ulatują z pamięci.
Czarę goryczy przelewa jednak finałowa scena.
Daniella Rose zamyka w łazience
Tiffany Doll, co zwiastuje oczywisty podstęp, ale nikt na pewno nie przeczuwał, że Alice zajmie miejsce swojej współlokatorki na tej samej skrzypiącej kanapie (dwie niemal identyczne sekwencje igraszek!). Ogromne rozczarowanie budzi również fakt, że większość dziewcząt pozujących na okładce „Nouvelle” nie bierze udziału w ani jednej scenie łóżkowej! Cóż za marnotrawstwo!
To nie jest udany jubileusz.
Herve Bodilis ustawił poprzeczkę na niezwykle wysokim poziomie zdobywając nagrodę dla najlepszej europejskiej produkcji za
„Holidays at My Parents”, więc oczekiwania względem kolejnej odsłony cyklu były gigantyczne. Nic nie tłumaczy reżysera, nawet brak
Loli Reve i
Ariel Rebel – obie ślicznotki zostały zastąpione innymi kociakami, natomiast film stanowi ogromny krok wstecz w stosunku do dwóch poprzednich części.