Niniejszy film to spełnienie marzeń wielbicieli różnorakich domówek, agencji towarzyskich, nocnych klubów. Jeżeli jesteś rozpustnikiem i lubisz płacić kobietom za spełnienie swoich najskrytszych fantazji, to film w reżyserii
Marcela Dorcela będzie dla ciebie ideałem. W erze „Roksy”, „Odlotów” itp., „L'Empreinte du Vice” jawi się jako prawdziwy oldskul, na odległość pachnie latami 90-tymi. Co tylko będzie dodawało smaczku przed odkrywaniem kolejnych, jakże bajkowych scen. „L'Empreinte du Vice” to kawał świetnego porno na najwyższym poziomie, dla prawdziwych koneserów. Fani „Podrywaczy” nie znajdą tu nic dla siebie.
„Domaine Des Biches” to wyjątkowy dom uciech, do którego mają wstęp tylko i wyłącznie bogaci klienci z wyższych sfer, chcący spełnić swoje najbardziej wyrafinowane, niekiedy perwersyjne fantazje. Laura, młoda, niedoświadczona w życiu seksualnym żona, pragnąc stać się kochanką doskonałą, trafia do tegoż przybytku rozkoszy. Pod czujnym okiem szefowej poznaje techniki seksualne i zasady panujące w swojej nowej pracy. Tymczasem małżonek Laury, Alain, regularnie odwiedza „Domaine Des Biches”, za każdym razem mijając się ze swoją lubą. W międzyczasie szefowa czyni przygotowania do małej orgietki z widownią, której główną atrakcją będzie Laura, a jednym z panów zaproszonych na tą gorącą noc, Alain! Szykuje się naprawdę pełna zaskoczeń zabawa.
Wiedziałem, że tacy mistrzowie jak
Michel Barny (odpowiedzialny za scenariusz),
Marc Dorcel (reżyseria) i najsłynniejsza aktorka Video Marc Dorcel -
Laure Sainclair nie stworzą niczego złego. Mimo że czasami może przydarzyć się im słabsza forma, i tutaj ta trójka na tle swoich wcześniejszych, a także późniejszych dokonań wypada nie najlepiej. „Lempreinte du Vice” to wciąż kawał świetnej erotyki, jednak pamiętając
Laure Sainclair z takich ról, jak ta z „La Ruee Vers Laure” czy zwłaszcza „L'indecente Aux Enfers” można poczuć lekkie rozczarowanie. Tutaj żadna z tych trzech postaci nie daje takiego popisu, jak zwykle bywało.
Zacznę od
Michela Barny'ego. Historia przez niego stworzona - mimo tego, co napisałem wcześniej - nie jest wcale zła. Co więcej,
Barny trochę pofantazjował, dzięki czemu widzimy (zwłaszcza po połowie filmu), jak barwny to twór, mimo iż nieco banalny.
Dorcel, jako reżyser, od czasu
„Le parfum De Mathilde” i „Citizen Shane” szedł za ciosem, tworząc monstra, które wygrywały na wszelkich możliwych festiwalach europejskich. „L'Empreinte Du Vice” zdobył nagrodę dla najlepszego filmu europejskiego na European X Festival 1998.
Laure Sainclair wypada równie dobrze, mnie jednak urzekła inna aktorka. Mianowicie -
Anita Dark, występująca w przedostatniej scenie (tej w przedziale pociągowym). Jej rola, mimo że ogranicza się właściwie do tej jednej scenki, to zasługuje na nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową, czy też epizod. Warto docenić też scenę z
Roberto Malone'em (surowy szef karcący swoją sekretarkę),
Alaina Payeta z torbą, której zawartość wstrząśnie
Laure Sainclair, i rzecz jasna piękną jak zwykle
Anitę Blond (partneruje
Phillippe Deanowi w scenie z balonami, jest to jedna z trzech najlepszych akcji opisywanego dzieła).
Sceny są prawdziwym upustem twórczym filmu
Dorcela i robią nie mniejsze wrażenie od tych z
„La princesse et la Pute”. Oczywiście dominuje anal w większości igraszek, do tego przeróżne układy włączając podwójną penetracje i seks lesbijski. Film ma do zaoferowania znacznie więcej, więc jeżeli zdecydujecie się na tę podróż, czeka was dwugodzinna prawdziwie królewska uczta, której głównym daniem będzie cudowna
Laure Sainclair.