Film noir (czarne kino), wzbudzał zachwyt zarówno widzów jak i krytyków, począwszy od lat 40-tych aż do końca lat 50-tych XX wieku. To wtedy pełnym blaskiem rozbłysła gwiazda Humphrey'a Bogarta – jednego z najsłynniejszych aktorów wszech czasów; wielkie triumfy święciły również Lauren Bacall, Rita Hayworth oraz Jane Greer. Jeden z najbardziej znaczących gatunków w kinie amerykańskim z czasem popadł w zapomnienie.
Tajemniczy mężczyzna w znoszonym prochowcu, z fedorą na głowie i z cygarem w ustach (
Piotr Zieliński) śledzi piękną kobietę (
Jenny Feeling). Kim jest ów mężczyzna? Czy wynajął go majętny mąż, który podejrzewa żonę o zdradę? Jeśli tak, to rogacz miał całkowitą rację. Szpiegowana kobieta ma na sumieniu pokaźną listę grzechów, i z każdą godziną ich przybywa. Seks z nieznajomymi to dla niej coś zupełnie naturalnego i wielce pożądanego.
„Jouissances perverses” w reżyserii
Francisa Leroi to jeden z nielicznych (jedyny?!) przykładów łączenia filmu noir z pornografią. Produkcja wykazuje liczne cechy czarnego kina: począwszy od prywatnego detektywa i zmysłowej femme fatale jako dwójki głównych bohaterów, a skończywszy na niesamowitej oprawie wizualnej: wyraziste cienie, mocne kontrasty, agresywny montaż; jak i dźwiękowej - eksperymentalne brzmienie instrumentów.
Film jest niemal całkowicie pozbawiony dialogów, co zupełnie nie przeszkodziło w nakreśleniu niezwykle interesującej fabuły, zwieńczonej zaskakującym twistem. Sam scenariusz oparty jest na majstersztyku
Radley'a Metzgera „The Private Afternoons of Pamela Mann”. Uważne oko widza dostrzeże również liczne analogie względem słynnych „Zbrodni namiętności” Kena Russella, oraz filmów Jean-Luca Godarda (przedstawiciel francuskiej Nowej Fali).
Warto zwrócić szczególną uwagę na trzy sceny łóżkowe - dwie z nich utrzymane są w konwencji filmu noir: nakręcone na podziemnym parkingu (wyuzdany threesome w taksówce; oraz brutalny gwałt na masce samochodu) przy minimalnym wykorzystaniu światła; trzecia z kolei toczy się na basenie – fenomenalne ujęcia miłosnych igraszek pod wodą (seks oralny, penetracja), w których wzięli udział
Jenny Feeling,
Mika Barthel i
Jean-Pierre Armand.
„Jouissances perverses” jest dziełem unikatowym, ale nie pozbawionym drobnych zgrzytów. Nie wszystkie aktorki są równie atrakcyjne, a brzuchaci panowie (
Victor Semama,
Claude Valmont) w niczym nie przypominają pożeracza damskich serc - Humphrey'a Bogarta. Film jest momentami zbyt groteskowy i absurdalny (pokraczny humor), a nawet obleśny (
Mika Barthel podczas seksu analnego ma zaskakujące problemy z... trzymaniem stolca).
Francis Leroi nigdy nie bał się filmowych eksperymentów, czego potwierdzeniem jest niniejsza, stricte awangardowa produkcja. Nie obyło się bez kilku tricków: twórca nakręcił większość scen przy użyciu ręcznej kamery, w niektórych kadrach zastosowano efekt sepii, pojawia się też dzielenie ekranu na cztery odrębne obrazy (figle na basenie). Fani czarnego kina powinni być w pełni ukontentowani, miłośnicy pornografii – z pewnością zaintrygowani.