W 1997 roku
Joe D'Amato wyreżyserował film pt. "L'Angelo dell'inferno". W roli tytułowej obsadził jaśniejącą wówczas na firmamencie gwiazd europejskiego porno, węgierską blond piękność
Evę Henger. Ucharakteryzowana na zmysłową królową piekieł z rogami i kocim makijażem oczu jest ona narratorką opowieści o wspaniałych grzechach, które kuszą ludzkość.
Diablica dzieli grzechy na trzy kategorie, ale lekceważąco pomija drugą i trzecią, koncentrując się na pokusach pierwszej kategorii - żądzach cielesnych. Ze wszystkich pokus czyhających na człowieka do najsubtelniejszych zalicza grzech niepohamowania w jedzeniu - łakomstwo, piciu - opilstwo i oczywiście w seksie - ruja i poróbstwo.
W kolejnych odsłonach możemy ujrzeć jak ludzie, no... i demony - diablice też, poddają się rozkoszom spółkowania cielesnego w różnych pozycjach, układach i konstelacjach. Opisy, jakimi okrasza te obrazy narratorka potrafią rozbudzić żądzę nawet w najbardziej lodowatym "sercu" widza.
Aktorka -
Eva Henger - nie występuje w filmie tylko w roli diablicy - narratorki, lecz także wciela się w różne postaci ilustrujące opisywane grzeszki i pokusy.
Film ogląda się bardzo sympatycznie, co jest chyba wyznacznikiem dobrego włoskiego porno. Ładne ciała, tak kobiece jak i męskie, dobrze zagrane sceny erotyczne osadzane w ciekawych sceneriach z dobrze dobrana muzyką - to jest chyba to, czego każdy widz oczekuje od naprawdę dobrego filmu. "Anioła z piekieł" można śmiało polecić każdemu widzowi - także parom, które nie gustują w filmach zawierających ostre sceny seksualne. Uważajcie jednak przy spowiedzi, bo za oglądanie filmów porno o demonach, ksiądz może nie rozgrzeszyć...