Tym razem połączenie pornosa z dobrym kryminałem. Opowieść o losach czarnego charakteru, który niedawno opuścił więzienie. A imię jego "Rocky De Sade" - czyżby kombinacja bezmózgiego boksera (granego przez bezmózgiego Sylwestra Stalone) z najsławniejszym sadystą czasów rewolucji Francuskiej - Markiza De Sade..? (co ja gadam - słowo "sadysta" wzięło się właśnie od tego nazwiska). Ten film ni chuja nie przypomina 120 dni sodomy, ani żadnego odcinka Rocky'ego, za to z pewnością znajdziemy tu niejeden akt sodomii jak również niejeden akt przemocy. Słowem: "sex & przemoc" - czyli to, co tygryski lubią najbardziej.
Zasada numer 1: nie rób przysługi komuś, komu nie ufasz. Rocky wychodzi z więzienia razem z młodym "kumplem" z mamra. Młodego odbiera laseczka, a nasz bohater zostaje z ręką w nocniku. Rocky'emu nie chce się czekać na autobus, więc ładuje im się do wozu, bo jadą w tą samą stronę, co on. Młoda parka nie może czekać dłużej po tak długim czasie rozłąki napięcie seksualne sięga sufitu. Zatrzymują się na moment koło swojego domku letniskowego żeby wykonać szybki numerek. Rocky dostaje jeszcze browarka żeby się nie nudził przez te parę minut - ogólnie traktowany jest lepiej niż na to zasłużył. Cóż się okazuje, w połowie stosunku Rocky odwiedza parkę delikatnie smyrających się zakochanych i mówi do młodego "spitalaj mały, teraz moja kolej". Niewdzięczność, pewność siebie i brutalność, której mógłby pozazdrościć sam Alex z Mechanicznej Pomarańczy. Dalszy ciąg tej historii trzeba zobaczyć na własne oczy.
W filmie występuje też masa fantazji seksualnych. Parę scen to istne zaglądanie do najgłębszych seksualnych pragnień przeciętnego człowieka W przypadku mężczyzny - zabawa w doktora, oczywiście mowa o doktorze zajmującym się tym, co w kobiecie najpiękniejsze - Ginekologu, penetrującym każdą ładniejszą pacjentkę. W przypadku kobiet to dotyk trzech tęgich fiutów naraz, rżnących i spuszczających się w ustach a nie w dłoni (patrzcie - te chuje to prawie jak M&Ms'y). Rocky wynajmując prostytutkę, zanim ją poważnie skrzywdził, też dał jej loda do obrobienia, ale sam też nie był w stanie się powstrzymać i jak pies liznął sobie parówę - to rzadka zdolność, ciekawe czy w więzieniu się tego ludzie uczą. Tak czy inaczej ciekawy film.