Lubię filmy Kevina Smitha. Ten gość to jeden z nieodrodnych synów amerykańskiej popkultury, kolesi wychowanych na kreskówkach, komiksach, filmach klasy B, horrorach i pornosach. Nierzadko wulgarnych i balansujących (lub nawet przekraczających) na granicy dobrego smaku. Ponieważ Smith na tej popkulturze zęby zjadł, postanowił nie zmarnować okazji i zarabiać na tym, co lubił od dziecka: na filmach. Niekoniecznie na tych, które nie grzeszą dobrą fabułą i dialogami, ale mają za to dobrych aktorów i pokaźny budżet. To właśnie na dobrych dialogach opiera się sedno sukcesu jego debiutu filmowego „Clerks”. Sukces był tak wielki, że studio Vivid postanowiło zrobić z tego parodię.
Dana (Allie Haze) pracuje jako ekspedientka w sexshopie, gdzie nieraz trafiają się kłopotliwi, upierdliwi i wyjątkowo „pomysłowi” klienci. Przekomarza się z koleżanką z wypożyczalni filmów obok, Randi (Lexi Swallow) i z trudem znosi obecność przed sklepem dwóch dilerek-dziwek, Jane (Chastity Lynn) i Cichej Berty (Kelly Divine). Mało tego, musi odpowiedzieć sobie na egzystencjalne pytania: co jest ważne w jej życiu, czego jej brakuje, kto jest dla niej ważny, a kto tylko taki się wydaje.
Krótko mówiąc: scenariusz jest lustrzanym odbiciem oryginału. Problem w tym, że jest to raczej krzywe zwierciadło - dialogi nie wciągają, a zabawne sytuacje są tak skopiowane z pierwowzoru, że nie ma się z czego śmiać. Dobrze, że obraz jest kolorowy... Do tej beczki dziegciu muszę dodać łyżeczkę miodu: zakończenie jest nieco zaskakujące. Może nie wszystkim się spodoba, ale przynajmniej jest trochę inne, niż oczekiwałem.
Kiedy fabuła zawodzi, w filmach akcji pozostaje liczyć na dobre strzelaniny i pościgi, a w pornosach – na dobre rżnięcie. Seks na szczęście, prezentuje się tu jak trzeba. Jest zróżnicowanie sytuacji i miejsc. Szybki lodzik na parkingu, lesbijskie testy wibratorów, seks oralno-analny w sexshopie, zakończony spustem na ekran telewizora, w którym leci porno z lat 80-tych – jest ciekawie, muszę przyznać. Fajnie wypadają Chastity Lynn i Kelly Divine w scenie trójkąta, kiedy przekonują dzielnicowego (Evan Stone), że potrafią znaleźć wspólny język z policją. A przekonują wszystkimi otworami (!). Na pochwałę zasługuje również Allie Haze, która nie od dziś robi w tym biznesie i zaspokaja chłopaków jak trzeba. W scenkach muzyki nie ma (i dobrze), kondomów też, są dwie sceny z analem i ogólnie jest OK. Może brak trochę finezji, ale to już kwestia gustu.
W sumie nie wiem, do kogo miał być adresowany ten film. Chyba głównie dla fanów wymienionych przeze mnie gwiazdek. Nie pozostawia cienia nadziei, że Vivid idzie za przykładem konkurencyjnych wytwórni i mówi potencjalnym, płodnym scenarzystom: „Won! Gwiazdy z naszej stajni, anal i słowo-klucz „parodia” wystarczą, żeby wyciągnąć kasę, idziemy na ilość, a nie jakość!”. Ciekawe, jak długo jeszcze Hirsch&co. będą się na tym patencie opierać. A mogli Smithowi sypnąć groszem, kto oglądał jego „Zack i Miri kręcą porno”, ten wie, że porno też mu obce nie jest.
Trailer:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.