Współcześni reżyserzy filmów pornograficznych niesłychanie rzadko sięgają do nurtu exploitation (tanich, ordynarnych filmów obfitujących w masę golizny, które święciły triumfy w latach 70tych). Kiedy już któryś twórca zdecyduje się zapędzić w te rejony kinematograficznej otchłani, widzowie mają nie lada orzech do zgryzienia. Dać się porwać tej bezkompromisowej przygodzie, czy jednak poszukać czegoś ambitniejszego od sztucznej krwi i dziesiątek bluzgów?
Candy (
Kimberly Kane) całe życie opiekowała się swoją młodszą siostrą Cherry (
Skin Diamond), która nigdy nie stroniła od kłopotów. Z większości sytuacji rodzeństwo wychodziło obronną ręką, ale tym razem Cherry podpadła bardzo niebezpiecznym ludziom. Kiedy w grę wchodzi porwanie, Candy wyrusza z odsieczą, wymierzając sprawiedliwość wszystkim złoczyńcom. Czy zdąży, aby uratować jedyną osobę, dla której jest w stanie poświęcić własne życie?
Niewiele przemocy, za to sporo humoru i jeszcze więcej nagości.
Kimberly Kane nakręciła obraz, który mocno przypomina tandetne, niskobudżetowe kino eksploatacji. Zdecydowanie najbardziej zapada w pamięci ekscentryczny alfons (
D.Snoop) cierpiący na mysofobię (chorobliwy lęk przed brudem), ale również jego niewyżyta seksualnie towarzyszka (
Dana DeArmond), jak i dziwaczny kumpel w interesach (
Zak Sabbath), stanowią źródło niezłej zabawy...
Lwią część produkcji zajmują sceny łóżkowe. Widzowie zobaczą w nich znane i lubiane gwiazdy porno, na czele ze
Skin Diamond (słodkiej wisienki kosztuje
Tommy Pistol),
Kimberly Kane (jej zmysłowe ciało pada łupem szeryfa –
Lee Banga) oraz zjawiskową
Daną DeArmond. Ta ostatnia piękność zdaje się przeżywać drugą młodość – zaangażowaniem i urodą deklasuje swoje o wiele młodsze koleżanki, wyginając ciało niczym nienasycona kocica.
Do beczki pełnej miodu dostała się niestety także odrobina dziegciu. Za takowy można uznać np. scenę z udziałem
Brandy Aniston i
Veruki James. W ogóle jak na dzieło bezkompromisowe akty seksualnej rozpusty są dziwnie ugrzecznione. Widzowie nie zobaczą penetracji analnej, żadnych orgii, czy nawet miłosnego trójkąta (poza błyskawicznym flashbackiem). Na tle zachwycających pomysłów z „
Malice in Lalaland” tutaj jest zbyt schematycznie.
Kimberly Kane po raz kolejny potwierdza, że jest solidną reżyserką, ale na żadną wirtuozerię czy też nowatorstwo z jej strony, widzowie nie mogą liczyć. „Devil on a Chain” największą sympatię zyska w oczach fanów kina spod znaku eksploatacji, oraz wśród wielbicieli
Skin Diamond. Scen łóżkowych z jej udziałem jest najwięcej (dwie), a młodej ślicznotce partneruje
Pistol oraz piękna blondyneczka o iście anielskim spojrzeniu -
Charlotte Stokely.