Rozwód to zazwyczaj nieprzyjemna sprawa, zwłaszcza dla dojrzałych kobiet, które nagle przestają się czuć kobiece. Wyładowanie złości na byłego życiowego partnera to jedno, ale jak znów poczuć się pożądaną przez mężczyzn? Na to pytanie odpowiedzi szukać będą bohaterki nowej produkcji studia Wicked Pictures.
Historia przedstawiona w filmie zaczyna się gdy Leanne (
Stormy Daniels) nakrywa swojego męża w łóżku z dużo młodszą sekretarką (w tej roli
Molly Bennett). Zdruzgotana rozwodem zostaje zaciągnięta przez Stacy (
Julia Ann) na grupową terapię kobiet wydymanych (metaforycznie) przez mężczyzn. Bicie worka z podobizną byłego i darcie papierowych penisów nie są jednak tym czego Leanne teraz potrzebuje. Kobieta wpada więc na pomysł podróży z najlepszymi psiapsiółkami – Stacy i Carmen (
Veronica Avluv) by znów poczuć się pożądaną i adorowaną kobietą. Wybór pada na Los Angeles, a w trakcie wycieczki oczywiście dzieją się niespodziewane rzeczy.
Cały film okraszony jest niezłym humorem i podczas projekcji nieraz zdarzyło mi się uśmiechnąć, czy nawet głośniej zaśmiać (np. widząc jak naćpana Carmen biega po ogrodzie nago udając kurę). Jednak nawet najlepsze dialogi byłyby niczym gdyby nie dobra gra aktorska. I tutaj widać kolejny duży plus tej produkcji –
Stormy Daniels,
Julia Ann i
Veronica Avluv zagrały swoje role koncertowo. A i na poboczne kreacje
Brendona Millera,
Tommy'ego Pistola i
Marcusa Londona nie ma co narzekać. Od strony aktorskiej jest więc rewelacyjnie.
Zresztą nie tylko aktorskiej bo "Divorcees" to też uczta dla oczu. Wszystkie kobiety występujące w filmie przyciągają wzrok, chociaż nie ukrywam, że najwięcej frajdy będą mieli fani MILFów. Dlatego jeśli ktoś nie gustuje w tego typu kobietach może uznać tę produkcję za niegodną uwagi. Za to wszyscy lubujący się w wydziaranych laskach powinni zwrócić na tę pozycję uwagę choćby dla niezłej
Jessie Lee.
A co z clou różowych filmów, czyli porno? Także jest nieźle. Cieszy zwłaszcza różnorodność – zaserwowano nam bowiem squirting w wykonaniu
Veroniki Avluv, trójkąt
Jessie Lee z
Tommym Pistolem i
Brendonem Millerem, oraz lesbijską scenę
Stormy Daniels z
Julią Ann. Smuci za to brak anala czy czegoś ostrzejszego, jak podwójna penetracja czy gangbang, brak też jakichś mniej standardowych pozycji. Mimo tej małej rysy sceny porno ogląda się bardzo przyjemnie. Zarówno praca kamery jak i montaż pozwalają na czerpanie przyjemności z oglądania aktów dwojga (lub trojga) ludzi.
Co zaś się tyczy atelier – niestety nie jest bogato, chociaż biorąc pod uwagę scenariusz ciężko spodziewać się wymyślnej scenografii, ogromnych wnętrz czy bajecznych plenerów. Także muzyka nie zapadnie nam na długo w pamięć. Chyba, że na dubstep reagujecie drgawkami, wtedy miejcie się na baczności, bo tego typu pseudomuzyka jest w produkcji obecna (i stanowi element humorystyczny).
"Divorcees" to naprawdę przyjemny w odbiorze film z odrobiną humoru i dobrym (jak na porno) aktorstwem. Osoby nie lubiące dojrzałych kobiet mogą od oceny odjąć 1 gwiazdkę, jednak nawet wtedy produkcja ta jest moim zdaniem godna uwagi.