Axel Braun, reżyser porno z USA, znany jest w światku z kręcenia ciekawych porno parodii przygód bohaterów komiksowych, którzy doczekali już się ekranizacji na srebrnym ekranie. Tym razem za cel parodii wybrał Supermana: "Człowieka ze stali", przybysza z planety Krypton, obrońcę ludzkości przed kataklizmami, katastrofami i przestępczością. Zostało zrealizowanych wiele filmów o Supermanie, żadna jednak nie podejmowała tematu, skąd wziął się pseudonim "Człowiek ze stali". Axel Braun wystarczająco to wyjaśnia w swym filmie.
Fabuła "Superman XXX: A Porn Parody" jest w dużej mierze oparta na drugiej części "Supermana", ekranizacji z 1980 roku z Christopherem Reeve'm w roli głównej. Oparta, lecz jedynie w luźnej formie i całe szczęście. Nie ma się wrażenia oglądania powtórki ze scenami porno, to zupełnie nowy film. Jeśli ktoś nie pamięta, krótkie streszczenie: Superman staje do walki przeciwko trzem wygnańcom z planety Krypton, którzy przez 33 lata błąkali się po przestrzeni kosmicznej. Generał Zod wraz z towarzyszami przybywają na Ziemię, aby nią zawładnąć i pomścić swoje upokorzenie przez Jor-El'a zabijając jego syna, czyli Supermana. Po obejrzeniu parodii "Spidermana" byłem dość sceptycznie nastawiony do recenzowanego filmu, a niesłusznie. Świetnie się to ogląda, całość jest logicznie zrealizowana. Mimo, że fabuła nie jest mocno rozbudowana, wcale mi to nie przeszkadzało! Aktorzy grają całkiem dobrze, szczególnie Ryan Driller, jako Superman alias Clark Kent, wiarygodnie odgrywa swą postać. Mamy tu wszystkie postacie znane z komiksu, animacji i filmów fabularnych, zarówno te główne, jak i drugoplanowe: przebojowa i piękna Lois Lane, cwany Jimmy Olson, szalony i złowieszczy miliarder, Lex Luthor i jego piękna asystentka, Eve Teschmacher.
Przejdźmy do najważniejszego, czyli do scen przyrodniczych. Jest ich pięć, w tym dwie grupowe. I to na wysokim poziomie, bo i performerzy nie zostali wzięci z ulicy. Vivid zaangażowało tych, których widzowie lubią najbardziej: Alexis Texas, Lexi Belle, Kristina Rose, Zoe Voss i fenomenalna odtwórczyni postaci Lois Lane – Andy San Dimas! Panowie również dobrze się spisali – każdy wie, co i jak należy penetrować. Poszczególnych scen nie zamierzam opisywać, zepsułbym tylko radość z oglądania. Mogę jedynie uchylić rąbka tajemnicy: każde dymanko jest dobrze wkomponowane w film, nie ma ruchania z niewiadomego powodu, w najmniej nieodpowiednim momencie - i to mi zajebiście odpowiada! Aha, dla ciekawskich - jest dużo oralu, wytrysków na buźkę, jeden anal, kondomów - wcale.
Najlepsze jest to, że ten film jest zrealizowany na naprawdę wysokim poziomie. Jakość zdjęć, muzyka, kostiumy, scenografia, efekty specjalne – to wszystko sprawia wrażenie, jakbyśmy oglądali prawdziwy film fabularny! Patrząc na trójkę banitów z Kryptona zapewne niejeden widz przetrze oczy i sprawdzi, czy to nie oryginalny "Superman" sprzed lat. Rzecz jasna, nie jest to tak dobry film, aby oglądać go bez scen porno - fabuły zostało by zbyt mało, ale jak tu zawrzeć wszystko w niespełna dwugodzinnym filmie? Mocnym plusem "Superman XXX: A Porn Parody" jest również duża dawka dobrego humoru w postaci zabawnych tekstów.
Wyszukanie wady filmu zajęło mi sporo czasu i mam nieodparte wrażenie, że się czepiam. Scenki są zagrane świetnie, aczkolwiek wielu widzów może odnieść wrażenie, że już to widziało i przydałoby się jakieś urozmaicenie. Mianowicie: Andy nadal konsekwentnie broni swej cnoty analnej, Zoe dalej woli igraszki lesbijskie, zaś Alexis znana jest z całkiem mocnych scen, a mimo to Braun nie dał jej szansy pokazania swych umiejętności.
Jeśli przyszłe parodie autorstwa Axela będą jeszcze lepsze, niż ta, to nie będzie na niego mocnych. Na razie mogę uznać, że dobra realizacja "Batman XXX" sprzed lat nie była przypadkiem. Duży budżet i doświadczenie aktorów i reżysera zaowocowało świetnym filmem, który mocno wszystkim polecam!
Dodaj do ulubionych
