Kiedy Andrew Blake, przy okazji nowo powstającego filmu "Sensual Exposure" ogłosił nawiązanie współpracy z Ernestem Greenem (właśc. Ira Steven Levine), wszystkim miłośnikom BDSM serca mocniej zabiły. Greene nie bez kozery nosi przydomek: "Master of fetish erotica", a jego wkład w popularyzowanie praktyk BDSM jest niepodważalny. Dość powiedzieć, że czasopismo "Hustler's Taboo", którego Greene jest redaktorem naczelnym, to jedyny (!) fetyszystyczny magazyn, jaki w USA odniósł autentyczny sukces – zarówno artystyczny, jak i komercyjny.
Kelly (O'Dell) to młoda, atrakcyjna kobieta, która właśnie poznała mężczyznę, o jakim marzyła w swoich najskrytszych pragnieniach. Ów kochanek idealny, dla którego Kelly w zupełności straciła głowę, także jest zachwycony swoją lubą, ale martwi go nikłe doświadczenie kobiety w sprawach seksualnych. Zdesperowany mężczyzna stawia swojej ukochanej ultimatum: albo Kelly uda się do wskazanej przez niego rezydencji i pozna świat uciech cielesnych, albo już nigdy się nie zobaczą. Kelly, pełna obaw, wyrusza na przygodę swojego życia...
Zmartwią się ci, którzy liczyli, że zaangażowanie Ernesta Greene'a przez Blake'a, zaowocuje dużą ilością scen fetyszystycznych; a po cichu liczono przecież nawet na liczne nawiązania do BDSM. Blake jednak postanowił kroczyć ścieżką wyznaczoną przez swoje poprzednie produkcje, a sceny sesji BDSM ograniczają się do epizodu zatytułowanego: "Equestrian" (Jeździec), w którym dwie fascynujące kobiety - Debi Diamond i Raven – wcielają się w rolę odpowiednio jeźdźca i kucyka (tzw. animal roles – wcielanie się w zwierzę, zazwyczaj psa lub konia).
To, co od zawsze wyróżniało produkcje Blake'a to subtelne piękno i elegancja. Reżyser za każdym razem pieczołowicie dbał o scenografię, przykładając olbrzymią uwagę do dekoracji, kostiumów i rekwizytów, a ich bogactwo i przepych budzą niekłamany podziw. "Sensual Exposure" pomimo iż powstał w latach 90', swoim rozmachem przypomina czasy Golden Age of Porn i majstersztyki na czele z "I'm Yours to Take" czy "Submission" (obydwa z francuską ikoną porno – Brigitte Lahaie). Fascynacja Blake'a fotografiami Helmuta Newtona ponownie dała znać o sobie.
Zasadniczym problemem (dla innych atrybutem) stylu filmowania Blake'a jest jego balansowanie na granicy miękkiej (soft) i twardej (hard) pornografii. U Blake'a najistotniejsza jest sama nagość, sceny stosunku seksualnego stanowią jakby dodatek. Doskonale to widać na przykładzie "Sensual Exposure", gdzie sceny penetracji reżyser traktuje nieco po matoszemu, a aktorki nie koncentrują się na samym stosunku, lecz na pozowaniu Blake'owi. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że znajdujemy się na planie sesji zdjęciowej dla modelek, a nie na planie produkcji porno.
Pierwsze skrzypce w "Sensual Exposure" gra Kelly O'Dell i można dywagować, czy wybór tejże aktorki był najlepszym rozwiązaniem. Kelly jest bez wątpienia atrakcyjną, zmysłową kobietą, ale nie przyćmiewa blaskiem innych piękności, jakich w obsadzie mamy pod dostatkiem. Olbrzymie wrażenie robi za to oszałamiająco seksowna Mimi Miyagi (orientalna piękność z Filipin). Blake, jak to ma w zwyczaju, postawił na sporą ilość scen lesbijskich, gdzie dziewczyny z gracją prężą swoje niesamowicie zgrabne ciała przed obiektywem kamery; ku uciesze widzów.
Pomimo udziału Ernesta Greena; którego obecność na planie filmowym ograniczona została do przygotowania strojów dla aktorek (z czego wywiązał się naprawdę idealnie!), fani fetyszy oraz wielbiciele wyuzdanych, perwersyjnych scen seksu, nie mają tu zbytnio czego szukać. "Sensual Exposure" docenią za to esteci, entuzjaści miękkiej erotyki oraz maniacy kunsztu reżyserskiego Andrew Blake'a. Łagodne dźwięki saksofonu w tle, pozwolą im się zanurzyć w świecie kadrów wysublimowanego erotyzmu i poczuć magię wszechobecnej intymności.