Budząca skrajne – od nienawiści do miłości - emocje trylogia "Fifty Shades" stała się najbardziej rozpoznawalną i najchętniej czytaną książką tego roku. Można utyskiwać na bardzo niski poziom literacki, ale i jednocześnie wypada bić brawo autorce za poruszenie kontrowersyjnej tematyki, a taką stanowi bez wątpienia BDSM. Praktyki sadomasochistyczne, czy nawet fetyszyzm dla wielu ludzi są po prostu tematem tabu. Największym walorem książki (a może i jedynym) jest otwarcie przed czytelnikami świata seksualnych doznań, o których nigdy wcześniej nie słyszeli. Nie każdy odnajdzie w sobie dość odwagi, aby spróbować praktyk BDSM we własnej sypialni, ale nieliczni zdecydują się na ten krok – i kto wie, może ich miłosne uniesienia nabiorą nowych barw?
Za scenariusz "Fetish Diaries" posłużyły autentyczne listy czytelników nadesłane do czasopisma "Penthouse Variations", w których to aż roi się od pikantnych historii z życia wziętych. Adresaci skrzętnie opisują swoje najbardziej wyuzdane przygody seksualne, a ich perwersyjność zdaje się wykraczać daleko poza utarte normy. Sesje BDSM, fetyszyzm (m.in. podofilia, pigmalionizm), i przede wszystkim D&S (dominacja i uległość) są tu na porządku dziennym, co może wzbudzić u wielu widzów zazdrość – zwłaszcza jeśli sami narzekają w łóżku na rutynę lub oziębłość swoich partnerów. Warto dodać, że listy są pisane przez osoby dojrzałe, i ciężko wątpić w wiarygodność tychże historii (to nie bujdy dla małolatów, jakich wiele w magazynach pokroju "Bravo").
Pięć historii i każda równie interesująca, choć można było się pokusić o jeszcze bardziej sprośne (nie mam tu na myśli obscenicznych!) scenariusze. Dla miłośników BDSM najbardziej ciekawą sceną może być już ta pierwsza – z udziałem Tommy'ego Gunna i uwodzicielskiej August Night oraz niemniej kuszącej Cassie Courtland. Aktorki wcielają się tu w rolę ponygirls (tzw. kucyki) i bezwzględnie spełniają każdy rozkaz Gunna (ubranego w kowbojski strój). Scena ta jest jedynie namiastką animal roles, a więc zabaw seksualnych, podczas których mężczyzna bądź też kobieta wciela się w rolę zwierzęcia (zazwyczaj kucyka lub psa). Nieodzowne są także rekwizyty, w tym przypadku akurat kobiety (w roli kucyków) mają założone kneble z wędzidłem gumowym.
Kneble to nie jedyne akcesoria BDSM, jakie pojawiają się w filmie. Oprócz nich są także pejcze, kajdanki, obroża, czy też opaska na oczy. Do tego dochodzą stricte fetyszystyczne ubrania, m.in. lateksowa spódnica oraz kurtka. Świetne wrażenie pozostawia po sobie także scena lesbijska, w której Mistress Aradia rozpala zmysły Charlotte Kelly za pomocą truskawek, a następnie kostek lodu. Wielbicielom femdomu (kobiecej dominacji) powinna natomiast przypaść do gustu śliczna domina - w tej roli zjawiskowa Alicia Angel (urodzona w USA, ale z egipskimi korzeniami) i jej "niewolnik" (gra go Anthony Hardwood). Bottom (uległy partner) okazuje pełne posłuszeństwo wobec swojej pani, a w nagrodę czeka go możliwość degustacji własnego nasienia.
"Fetish Diaries" to doskonała propozycja dla par, które pragną wzbogacić swoje życie seksualne, nie bojąc się jednocześnie eksperymentować w łóżku. Film pozbawiony jest całkiem scen S&M (sadyzm i masochizm), a żadna z zaprezentowanych na ekranie igraszek nie ma na celu sprawić (któremukolwiek z partnerów!) bólu. I chyba to jest najistotniejsza różnica pomiędzy np. "Fifty Shades", a niniejszą produkcją. BDSM to praktyki seksualne, które mogą nieść za sobą rozkosz fizyczną, ale niektóre jego elementy – zwłaszcza sadomasochizm - niebezpiecznie balansują na granicy tego co przyjemne, i tego co bolesne. Oboje partnerzy muszą o tym pamiętać, a BDSM przypomina, że wszędzie – nawet w łóżku – liczy się głównie zdrowy rozsądek.