Burzliwa historia tanga argentyńskiego pełna jest wzlotów i upadków. W XVIII wieku taniec ten gościł nie na wytwornych salonach, lecz w podrzędnych lokalach i licznych domach publicznych usytuowanych w biednych dzielnicach Buenos Aires. Wielkim oponentem tej formy rozrywki był papież Pius X, a w latach 1955-1983 kiedy to w Argentynie absolutną władzę sprawował reżim wojskowy, tango zostało całkowicie zepchnięte na margines. Bezwzględna junta potrafiła złamać niemal każdego obywatela, ale była całkowicie bezsilna w starciu z symbolem narodowym, który tkwił w sercach Argentyńczyków. Reżim upadł, tango przetrwało.
Katie Grimbael (Andy San Dimas) i Amanda Bain (Alexis Ford) są współlokatorkami. Ich relacje układają się poprawnie, mimo że obydwie mają zupełnie inne podejście do życia. Katie większość czasu poświęca nauce, a wolne chwile spędza z ukochanym Byronem (Michael Vegas), z którym planują wspólną przyszłość. Tak dalekosiężnych planów nie snuje Amanda, dla której liczy się przede wszystkim dobra zabawa, najlepiej w towarzystwie przystojnego faceta. Lista kolejnych podbojów stale się wydłuża, a wśród potencjalnych zdobyczy widnieje między innymi Carlos (Marco Rivera), któremu korepetycji z języka angielskiego udziela... Katie.
Romantyczna historia, subtelne sceny sceny porno i nastrojowa muzyka. Wszystkie te elementy charakteryzują serię "Romance" (New Sensations), a także niedawno powstały cykl "Romantic Encounters" (Adam & Eve). Na tym nie kończą się wzajemne podobieństwa pomiędzy obiema seriami. "Tango to Romance" wyreżyserował James Avalon – twórca min. "Little Part of Me" (New Sensations), a w rolach głównych pojawiają się znani choćby z "Dear Abby" Giovanni Francisco oraz Michael Vegas. Wśród żeńskiej części obsady postawiono zarówno na aktorki doskonale znane widzom - Andy San Dimas i Alexis Ford, jak również na takie, które dopiero zdobywają większą popularność - Vicki Chase i Jessie Andrews.
Parafrazując słowa popularnej piosenki "bo do seksu trzeba dwojga zgodnych ciał i chętnych serc" w filmie zabrakło nie tylko chemii pomiędzy poszczególnymi aktorami, ale i zaangażowania z ich strony. Statyczne ujęcia pozbawione zupełnie dynamiczności, w połączeniu ze schematycznymi, niezwykle monotonnymi scenami seksu (dominuje pozycja... misjonarska) sprawiają, że odbiorca zamiast podekscytowania odczuwa znużenie. Widzowie, którzy sięgają zazwyczaj po filmy porno wypełnione po brzegi różnorodnymi scenami seksu, najzwyczajniej w świecie podczas seansu z "Tango to Romance" mogą usnąć. Nieco lepiej prezentuje się sam scenariusz, ale wątpię żeby to miało jakiekolwiek znaczenie dla miłośników produkcji z branży XXX.
Film Jamesa Avalona miał szansę stać się doskonałą wizytówką "Romantic Encounters". Historia dwojga ludzi, których połączyła miłość do tańca to motyw niezwykle lubiany w mainstremowych produkcjach, a obrazy pokroju "Dirty Dancing" czy "Grease" zapisały się złotymi zgłoskami w historii kina. O ile od Marco Rivery, wcielającego się w postać Carlosa, ciężko wymagać, żeby prezentował się na ekranie niczym John Travolta czy Patrick Swayze, tak od samego filmu, w którym tango przeplata się z seksem, należałoby wymagać choć odrobiny pasji, namiętności i finezji towarzyszących miłosnym uniesieniom. Tango jest jednym z tańców o najsilniejszym zabarwieniu erotycznym i wywołuje (niestety) znacznie więcej emocji, niż niniejsza produkcja.