Lata 90-te to dla wytworni Marca Dorcela "zloty okres". To właśnie wtedy Francuski producent postanowił na poważnie zająć się reżyserią filmów ze swojej stajni. Wprawdzie już wcześniej miał na swoim koncie kilka filmów, ale to właśnie lata 90te, w których powstały takie arcydzieła jak "Citizen Shine", "Amnezja" i omawiany "Zapach Matyldy", były tymi najważniejszymi w jego reżyserskim dorobku.
Film zaczyna się od pięknego tematu muzycznego, jeszcze dziś jak go słyszę to ulegam lekkiemu rozmarzeniu, z resztą w napisach końcowych, okazuje się ze za muzykę również odpowiedzialny jest Pan Marc Dorcel. Ewa wychodzi za mąż za bogatego lorda Remy (w tej roli Christophe Clark). Dziewczyna okazuje się być lustrzanym odbiciem poprzedniej, nieżyjącej małżonki Lorda, Matyldy. Po przybyciu do zamku, niewinność bohaterki zostaje wystawiona na próbę. Wszyscy zamieszkujący rezydencje starają się poniżyć Ewę. Najpierw rodzina zmusza ją do założenia wyżywającej sukni, następnie służąca sir. Remy'ego daje przed niewinną dziewczyną pokaz masturbacji. Ewa wierzy, że ma oparcie w mężu, ale rzeczywistość okazuje się inna. Lord jest spragnionym zemsty człowiekiem, który nie może wybaczyć krzywd, jakich doznał od Matyldy, a teraz to Ewa, będzie musiała zapłacić za cierpienia Lorda, oddając swoja niewinność w ręce jego znajomych i służby.
Film w reżyserii Marca Dorcela to absolutna klasyka! Co tu dużo pisać, dzieło bez słabych punktów Historia przedstawiona w filmie jest nietuzinkowa. Z jednej strony prosta, ale ma głębię, której w dzisiejszych czasach trudno doszukać się w filmach kinowych. Szczególnie historia Matyldy daje dużo do myślenia. Jest w niej sporo niejasności, które intrygują widza, przez co film nabiera tajemniczego charakteru.
Sama muzyka jest jedną z najlepszych, jaką słyszałem w fikołkach (i nie tylko). Nastrój budowany jest po mistrzowsku, wszystko w tym dziele idealnie do siebie pasuje. No i aktorstwo! Niewinna Ewa (w tej roli Draghixa), za rolę, której otrzymała nagrodę Hot d'or dla najlepszej aktorki europejskiej, a Christophe Clark, który w tamtych czasach został okrzyknięty najlepszym aktorem Francuskim, po dziś dzień jest uznawany za największego aktora w historii Francuskiej erotyki.
Sceny porno prezentują się naprawdę dobrze. Na pierwszy ogień idzie Maeva (w roli ciotki Ewy) i Richard Langin. Ta akcja jest chyba moja ulubiona z tego filmu. Maeva oparta o maskę Rolls Royca i sex w jednej pozycji, ale jakże gorący... Bardzo przypadła mi do gustu także scena Julii Chanel z Christophem Clarkiem - prawdziwy majstersztyk i ten świetnie sfilmowany cum shot!!! Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby ktoś sfilmował wytrysk w ten sposób - a to zaiste podniecający widok... Trzeba to po prostu zobaczyć. Koneserzy orgii, też znajdą tu cos dla siebie - w tle trochę sielankowa, wspaniała muzyka, dla niektórych może troszkę nie pasować do takiego ostrego rżnięcia, jednak występują w niej wszyscy aktorzy z filmu. Sex analny natomiast to oczywiście standard u Dorcela. Jedynie, czego mi brak, to scen z podwójną penetracją, co przy udziale tak dużej grupy aktorów, jest niewybaczalne.
Warto tez zwrócić uwagę na młodego Davida Perry. W tamtych czasach nie miął jeszcze tej pewności siebie, jaką pokaże np. w produkcjach gonzo, ze swoim kompanem Rocco, ale i tak prezentuje wysoka klasę. Z resztą wszystkie sceny są na bardzo wyrównanym poziomie, właściwie każdy znajdzie w nich cos dla siebie.
"Zapach Matyldy" to jeden z najwspanialszych filmów, jakie mi było dane obejrzeć, z resztą mogę tak napisać o każdym filmie wyreżyserowanym przez Marca Dorcela. Po przeogromnym sukcesie m.in nagroda AVN, dla najlepszej produkcji Europejskiej, i całej masie innych nagród, Marc Dorcel zaczął zapełniać rynek kolejnymi arcydziełami, mając u swego boku takich geniuszy jak: Serge de Beaurivage i Alain Payet.
Trailer:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Jestem wielkim fan Dorcela, a zwłaszcza jego filmów z lat 80tych i 90tych i muszę przyznać, że ten film trzyma poziom.
Jeszcze jeden plus tego filmu: nie ma prezerwatyw. A to dziś w filmach Dorcela raczej niespotykane.
Co do używania prezerwatyw w filmach porno to myślę, że jest to jeden ze sposobów promowania bezpiecznego seksu... moim zdaniem słuszne posunięcie ze strony MD.
Wreszcie recenzja jakiegoś filmu Dorcela, wg mnie bardzo brakuje tu jego filmów. Parfum de Mathilde nie należy do moich ulubionych ale i tak trzyma poziom jak wszystkie produkcje MD z tamtego okresu.
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.