Pewnego dnia redaktor naczelny serwisu Porno Online, poinformował mnie iż właśnie ukazała się druga część jednego z przebojów Digital Playground, który wchodzi w skład mojej ulubionej serii. Mowa mianowicie o kontynuacji "Babysitters", filmu który uzyskał ode mnie maksymalną ocenę. Szczerze mówiąc zbytnio się nie ucieszyłem z wieści o "Babysitters 2". Byłem przede wszystkim zaskoczony. Po pierwsze, dlatego, że nie spotkałem się z żadną zapowiedzią i nie miałem pojęcia o tym, że ten film powstanie, tym bardziej, że jeszcze żaden film z tej serii nie doczekał się sequelu, a po drugie dlatego, że pierwsza część wyczerpała ten temat doszczętnie i pewnym jest to, że "Babysitters 2" będzie wtórne do granic możliwości.
Nie pomyliłem się w tym przypadku ani trochę. Ten film to po prostu niepotrzebnie odgrzewany kotlet. Nie dość, że produkcja ta praktycznie pozbawiona jest fabuły (co w przypadku ukazujących się ostatnio filmów Digital Playground takich jak "Top Guns", czy "Body Heat" jest dość zaskakujące), to jeszcze bohaterki są zwykłymi callgirls, a nie tytułowymi opiekunkami do dzieci.
Główną rolę jak zwykle odgrywa Jesse Jane, która niestety z filmu na film staje się coraz brzydsza. To jak w danej chwili wyglądają jej usta (płaskie i szerokie, jakby je ktoś skręcił imadłem), utwierdza mnie w przekonaniu, że Jesse przygotowuje się do roli w porno wersji "Planety Małp". Aż dziw bierze jak pomyślę o tym, że jeszcze 2 lata temu oddałem na nią głos w plebiscycie Złotych Fallusów w kategorii najgorętsza aktorka. W danej chwili dużo lepiej sprawuje się od niej Riley Steele, która o dziwo ciągle pozostaje tak jakby w cieniu Jesse, co jest dla mnie bardzo dziwne, bo nie dość, że Riley Steele jest dużo bardziej atrakcyjna, to jeszcze na planie spisuje się o wiele, wiele lepiej. Mmf z jej udziałem jest najlepszą sceną w tym filmie i w sumie jedyną, która przykuła moją uwagę.
Seria, z której wywodzi się "Babysitters" niestety charakteryzuje się bardzo schematycznymi scenami porno. Wyjątkiem była scena Sashy Grey z triple gag factor i kilka scen mmf z Katsuni. W "Babysitters 2" niestety jest słabo i jedyna scena godna uwagi to ta z Riley Steele o której już pisałem. Pozostałe to typowe rżnięcie fm i oczywiście orgia na zakończenie filmu. Podobnie jak w "Body Heat", tutaj w scenie orgii prócz dziewczyn pojawi się również mężczyzna, co moim zdaniem, jest bardzo dobrym posunięciem, gdyż te lesbijskie orgie, które pojawiały się na zakończenie wcześniejszych filmów, były po prostu cholernie nudne.
Sceneria w tym filmie przywodzi na myśl, tanie filmy porno, kręcone masowo. Czyli mamy kilkupokojowe mieszkanie i w każdym z nich po kolei ktoś się z kimś zabawia. W tym przypadku nie jest to jednak minus, bo najnormalniej w świecie innej scenografii być nie może.
"Babysitters 2" to pozycja słaba i raczej niezbyt godna uwagi. Chociaż oczywiście fani serii powinni obejrzeć, ale wydaje mi się, że poczują się zawiedzeni. Mam wrażenie, że ten film to taka zapchaj dziura, mająca umilić czas w oczekiwaniu zbliżającego się wielkimi krokami nowego przeboju Digital Playground, a mianowicie "Fighters", którego nie mogę się doczekać od momentu obejrzenia zapowiedzi.