Official Friday the 13th Parody

"Piątek 13go" to obok "Teksańskiej Masakry Piłą Łańcuchową", "Psychozą", "Egzorcystą" i kilkoma innymi klasykami to najbardziej rozpoznawalny film grozy, a małomówny pan w masce hokejowej stał się już dawno ikoną popkultury. Twórcy filmów pornograficznych nie raz sięgali po postać Jasona Voorheesa, aby nakręcić z nim pikantniejszą wersję Piątku jednak jak do tej pory z marnym rezultatem. Wspomnieć można wyjątkowo nudny hiszpański "Viernes 13" z Nacho Vidalem w jednej z ról, oraz "Friday the 13th: A Nude Beginning" Freda "Łasicy" Lincolna jednak ich seans może być prawdziwym piekłem. Czy tym razem reżyser stanął na wysokości zadania? Nie...



Scenariusz tego filmu praktycznie nie istnieje, a fabularne ochłapy, które dostajemy są tak głupawe i kuriozalne jakby wymyślano je bezpośrednio podczas kręcenia. Oto młoda dziewczyna przyjeżdża na obóz do ośrodka Crystal Lake. W barze miejscowi przestrzegają ją przed niebezpieczeństwem, jakie na nią tam czyha. Otóż przed wieloma laty mieszkał tam pewien gość, który miał olbrzymiego fiuta. Jego przyrodzenie było tak monstrualnie duże, iż żadna dziewczyna nie mogła go użyć i sperma, która się w nim gromadziła stała się zabójcza. Ów gość pewnego dnia poszedł popływać jednak jego kutas był "ciężki jak kotwica" i facet poszedł na dno. Od tej pory nawiedza obóz eliminując przy pomocy swego nasienia żądną przygód młodzież.



Niech Wam się nie wydaje, że skłamałem na wstępie pisząc, że scenariusz praktycznie nie istnieje, a tutaj nagle opisuję historię trzymającą się kupy. Nic bardziej mylnego, powyższe wprowadzenie to tylko kilkuminutowy monolog prowadzony przez rednecka w barze. Cała reszta filmu to sceny porno przetykane jedynie pojawieniem się Jasona i dokonaniem mordu. Gdyby zabójstwa były przynajmniej ciekawe, czy krwawe mielibyśmy jakiś powód, żeby je oglądać, ale sprowadzają się one jedynie do Jasona masującego swą wielką pytę i oblewającego nasieniem ofiary... Aktorstwo też pozostawia sporo do życzenia, bo "aktorzy" to straszni amatorzy, ale nawet gdyby byli profesjonalistami i tak nie bardzo mieli by, co grać, bo ich role są płytkie nawet jak na niskobudżetowy pornos.



O scenach porno nawet nie ma, co pisać. Jest ich zaledwie 5 i są za długie, mdłe, jednakowe i nie podniosą ciśnienia nawet długoletniemu więźniowi stroniącemu od "pomocy" słabszych towarzyszów niedoli. Nie pomaga nawet fakt topowych (i utalentowanych) aktorek, wśród których pojawiają się Asa Akira, Kagney Linn Karter, czy Coutney Cummz. Jedynie na wyróżnienie może zasługiwać pierwsza scena z dominą Courtney Cummz w czarnym lateksowym wdzianku i Mr. Pete. Niby nic szczególnego, ale cieszy, że to kobieta "dowodzi", a nie jak zazwyczaj facet.



"Official Friday the 13th Parody" to film bardzo zły i nie polecam go absolutnie nikomu – szkoda czasu, bo jego seans to żadna zabawa. Przed niższą oceną broni go tylko to, że są gorsze filmy, ale być królem pośród gówna to żadna nobilitacja.


Trailer:

Podobne filmy:

Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz