Kamerdyner - prawa ręka gospodarza, zwierzchnik służby, ostoja ładu i porządku. Ubrany w wykwintny frak, przestrzegający ponad wszystko zasad savoir-vivre'u, dba o to, aby wprowadzić posmak arystokracji w progi domostwa. Niejednokrotnie bywa również powiernikiem, osobą, której domownicy nie wahają się powierzyć swoich sekretów. Nic dziwnego, że praca kamerdynera budzi sprzeczne emocje. Dla jednych jest niemal członkiem rodziny, dla innych intruzem, który posiada nieskrępowane możliwości szpiegowania. O tym jak bardzo jest w stanie odmienić życie mieszkańców nowo zatrudniony lokaj, opowiada fabuła niniejszej produkcji o tytule "Couple Cherche Esclave Sexuel" ("Serviced with a Smile").
Jack i Barbara to stateczni małżonkowie, którym zaczyna doskwierać rutyna. On - stale zapracowany, ona - wiecznie krzątająca się przy garnkach, oboje - znudzeni monotonią codzienności. Kiedy w ich życiu pojawia się dystyngowany kamerdyner, świat znów nabiera barw. Pod nieobecność męża Barbara oddaje się słodkim pieszczotom lokaja, gdy zaś ten wróci z pracy... przyłącza się do wspólnej zabawy. Początkowo onieśmieleni, zakłopotani zaistniałą sytuacją, z czasem małżonkowie odkrywają urok seksu w trójkącie, jak i w większym gronie.
"Couple Cherche Esclave Sexuel" bazuje na erotycznej fantazji, która pojawia się często, głównie w przypadku małżeństw z dużym stażem. Zaproszenie innej pary, zazwyczaj dobrych przyjaciół, ma nieść w sobie zastrzyk nowej energii w sypialni bądź też urozmaicić pożycie seksualne. Rzadziej na taki "eksperyment" decydują się młodzi ludzie, głównie obawiając się następstw w postaci niewierności partnera. Istotną rolę odgrywają również przesłanki moralne, w myśl, których tego rodzaju praktyki uważa się za nieprzyzwoite. Z drugiej jednak strony, nie brakuje głosów mówiących o tym, że moralność w łóżku to granica, jaką wyznaczają sami partnerzy.
Udział Brigitte Lahaie w produkcji to gwarancja profesjonalizmu. Trudno nie przytaknąć tym słowom, choć nie oznaczają one wcale wysokiego poziomu artystycznego filmu. Lahaie w swojej wieloletniej karierze, grywała zarówno w dziełach bezsprzecznie wybitnych, częstokroć awangardowych, jak również w obrazach dość przeciętnych, by nie powiedzieć słabych. "Couple Cherche Esclave Sexuel" znajduje się gdzieś pośrodku, nie mając ambicji stania się ponadczasową klasyką, ale i jednocześnie oferujący widzom mile spędzone półtorej godziny. Naturalni, ze wszech miar sympatyczni bohaterowie, wciągająca, momentami zaskakująca fabuła oraz duża porcja seksu w różnych wariantach, sprawia, że film zyska uznanie w oczach niejednego widza. Rozczarowani poczują się zaś...
... wielbiciele wizualnej maestrii, z której słynie francuskie kino. Niski budżet produkcji odcisnął silne piętno na doborze lokalizacji jak i ubogim wystroju wnętrz. Brigitte Lahaie nie zachwyca nas pięknymi strojami, a ujęcia wszechobecnej szarości to nikła paleta barw. Nastrój melancholii wprowadza również ścieżka dźwiękowa, w której nie zabrakło majestatycznych, ale i zarazem depresyjnych melodii fortepianowych. Od pogrążenia się w całkowitym zamyśleniu wyrywa nas na szczęście odgłos rozkoszy, dobywający się wprost z sypialni...