Gdy zobaczyłem po raz pierwszy okładkę tego filmu, to pierwsze co mi przyszło na myśl to, że jest to porno wersja "Aniołków Charliego". Nawet sama treść filmu by na to wskazywała, lecz po chwili zacząłem dostrzegać podobieństwo głównych bohaterek do innych postaci.
Kto z nas nie słyszał kiedyś o "Aniołkach Charliego"? Podejrzewam, że ciężko o takie osoby, a nawet jeżeli się taka trafi to już wyjaśniam. "Charlies Angel" to serial telewizyjny, który bił rekordy popularności na przełomie lat 70 i 80. Opowiadał on o trzech atrakcyjnych dziewczynach, które na zlecenie swojego tajemniczego szefa, zwalczają przestępców. W 2000 roku serial doczekał się wersji kinowej, lecz nie odniosła ona już takiego sukcesu jak serial. Opowieść o trzech atrakcyjnych serialowych "kociakach", wręcz prosi się o nakręcenie wersji porno i gdy już myślałem, że właśnie do takiego filmu napiszę teraz recenzję, zacząłem zauważać podobieństwo postaci granej przez Asa Akirę do Go Go Yubari znanej z Tarantinowskiego "Kill Billa"! Do tego dochodzi broń, którą posługują się dziewczyny, mianowicie są to miecze samurajskie, poza tym film jest podzielony na rozdziały w Tarrantinowskim stylu. Czy jest to więc parodia Kill Billa? Nie! Fabuła zdecydowanie przeważa szalę na stronę "Charlie's Angel", mimo tego postanowiłem jednak potraktować ten film, jako historię o trzech superbohaterkach zwalczających przestępców, niż parodię któregoś z wymienionych wcześniej przeze mnie tytułów.
Pierwszy rozdział filmu opowiada o detektywie, który wraz ze swoim wspólnikiem robi nalot na jakiś magazyn. Gdy zatrzymują wszystkich weń zgromadzonych, mężczyzna dostrzega podglądającą ich z ukrycia kobietę w czarnym, obcisłym lateksowym kombinezonie. Po chwili gasną światła i gdy znów się zapalają wszyscy prócz detektywa są martwi. Pół roku później dowiadujemy się, że dla mężczyzny było to na tyle traumatyczne przeżycie, że musi łykać garściami różne psychotropy. Jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach, detektyw pragnie zemsty, więc próbuje za wszelką cenę odnaleźć dziewczynę żeby pomścić partnera.
Tak w skrócie wygląda fabuła pierwszego z sześciu rozdziałów, każdy z nich jest bardzo interesujący, zarówno pod względem fabularnym jak i porno. W pozostałych scenach spotykamy się z Asą Akirą stylizowaną na Go Go Yubari, która ratuje w knajpie mężczyznę robiącego interesy z japońską mafią, Kristinę Rose która jako tajna agentka ratuje z rąk terrorystów uprowadzonego przez nich faceta, Sadie West wspominającą traumatyczne przeżycie ze szpitala, oraz Asa Akira i Kristina Rose, które po walce między sobą, przypominają sobie dawne lata, kiedy były najlepszymi przyjaciółkami. Ostatni epizod nie zawiera scen porno, jest po prostu tak zwanym epilogiem.
W filmie pojawiają się bardzo atrakcyjne dziewczyny, w szczególności na uwagę zasługuje Sadie West, która oszałamia zarówno urodą, jak i bardzo ładnym ubiorem. Pozostałe dziewczyny też są już rozpoznawalne przez fanów porno. Takie nazwiska jak Asa Akira, Tori Black, czy Kristina Rose, mają już swoje grona fanów. Odnośnie scenerii to muszę przyznać, że bardzo cieszy mnie fakt, że coraz częściej twórcy filmów porno wychodzą ze swoimi kamerami, poza ciasne pomieszczenia, w których zazwyczaj miała miejsce cała akcja ich filmów. Dzięki temu, zamiast filmu złożonego z 5 scen porno, w tym samym łóżku ze zmieniającymi się tylko aktorami, mamy do czynienia z filmami fabularnymi przeplatanymi scenami porno. Rżnięcie w filmie jest na prawdę cholernie dobre. Świetne blowjoby, 69, bardzo dobre anale, no i przede wszystkim ładne dziewczyny, to coś, obok czego fan porno nie przejdzie obojętnie. Akcje są bardzo sprytnie nakręcone, tak, że nie mamy problemu z monotonią, znaną z filmów porno kręconych masowo.
Z tym filmem spotkałem się zupełnie przez przypadek, nawet nie spodziewałem się, że będzie on posiadał, jakąkolwiek fabułę i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłem, bo jest to kolejny bardzo dobry film 2010 roku! Polecam wszystkim!
Trailer:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Ładne dziewczyny? Są.
Dobre rżnięcie? Jest.
Fabuła? Jest.
W filmie jest wszystko czego potrzeba do stworzenia dobrego pornosa. Jednak przez cały seans nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że brakuje w tym jakiegoś większego sensu, spójności. I byłbym wystawił notę trochę niższą gdyby nie napis To be continued na końcu.
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.