Porno parodie to nie tylko produkt największych wytwórni pokroju Hustlera, czy New Sensation. Jest to obecnie towar tak chodliwy, że mniejsze studia nastawione na konkretnego odbiorcę również zaczynają próbować w nich swoich sił. Jednym z nich jest Burning Angel nastawiony głównie na porno z wytatuowanymi ślicznotkami. Nie dziwi, więc wybór parodiowanego tytułu, "LA Ink".
Standardowo skupmy się najpierw na oryginale. "LA Ink" to reality show prezentujący życie i pracę Kat Von D. Kat to znana na cały świat tatuażystka prowadząca własne studio tatuażu, wraz z grupką znajomych w Los Angeles. W programie tym tatuowani ludzie opowiadają swoje historie, oraz symbolikę wykonywanych dziar, czasem smutne, czasem dramatyczne, czasem wesołe. "LA Ink" skupia się także na życiu prywatnym tatuatorów, ich zmaganiach z problemami codzienności. Tatuowanymi ludźmi często są znane osobistości pokroju Steve-O Z Jackassa, Bama Margery, Lemmy'ego z Motorheada, a także aktorki porno jak Jenna Jameson, czy Joanna Angel.
"LA Pink" opowiada o studiu tatuażu prowadzonym przez Joannę Von Angel, wraz z kilkorgiem przyjaciół: seksownymi tatuatorkami CoCo Velvett i Andy San Dimas, nieudacznym tatuatorem Brianem, oraz niedocenianą menadżerką studia Misty Dawn. Tak jak i w oryginale jesteśmy świadkami prosperowania studia, z tą różnicą, że dziewczyny są nimfomankami muszącymi się zaspokoić przed tatuowaniem. Pewnego dnia do studia przybywa właściciel Pizza Party Incorporated (największego dystrybutora mrożonej pizzy na świecie) Sean Michaels i proponuje Joannie kontrakt: za reklamowanie pizzy własną twarzą otrzyma fortunę i zapas darmowej pizzy do końca życia. Jest jednak jeden warunek: musi zrezygnować z tatuowania i z... seksu. Czy Joanna przystanie na tak kuszącą propozycję?
Fabuła jest prostacka i sprawia wrażenie napisanej w 10 minut, ale nie należy wymagać od parodii reality show nie wiadomo, jakich fajerwerków. Z resztą fabuła jest najmniej ważnym elementem tego filmu. Na uwagę przede wszystkim zasługuje humor, którego jest cała masa. Mamy tu, bowiem np. tatuatora, z którego usług nikt nie chce korzystać, więc zabija czas szydełkowaniem, czy przystrzyganiem drzewka bonsai, menadżerkę studia, która, mimo, iż stara się ze wszystkich sił dobrze wykonywać swoją robotę jest ciągle krytykowana (to zapewne mrugnięcie okiem w stronę Pixie Acii z oryginału). Dużo gagów jest związanych z tatuowaniem i klientami studia, którzy opowiadają historie swoich pomysłów na dziarę. Pozwólcie, że przytoczę, chociaż jeden: pewna dziewczyna chce sobie wytatuować inicjały swego zmarłego chłopaka nad waginą. Problem w tym, że facet nazywał się Harold Ivan Vannerbean. Wyobrażacie sobie dziewczynę z wydziaranym HIV nad cipką?
Kolejnym ważnym czynnikiem są dziewczyny. O Joannie wspominać nie będę, bo każdy ją zna, a CoCo Velvett, Andy San Dimas i Draven Star to piękne, cholernie seksowne, wytatuowane i co najważniejsze potrafiące się pierdolić niczym zwierzęta młode dziewczyny. Jedynie od reszty odbiega Misty Dawn, panienka jest bladym rudzielcem, lecz nie w typie gotyckiej, gorącej szmaty, a raczej Pipi Langstrump, czyli typ bibliotekarki. Nie twierdzę, że brzydka, ale mi jej uroda w ogóle nie odpowiadała. Z facetów uwagę głównie przyciąga rock'n'rollowy debiutant Brian - wytatuowany gość z tunelami w uszach, fryzurą a'la Elvis i mimiką przypominającą Tommyego Pistola.
Porno stoi na najwyższym możliwym poziomie. Każda scena jest gorąca jak piekło i lepsza od poprzedniej. Zobaczymy tu doskonałą scenę lesbijską Joanny Angel i Draven Star z masą lizania obu dziurek, doskonałą akcję z Andy San Dimas, CoCo Velvett, które obracają klienta granego przez Erika Everharda. Napiszę tylko, że laski są bardzo zaangażowane i jedna próbuje prześcignąć drugą w wygibasach! Jest scena z Seanem Michaelsem, Jamesem Deanem i Joanną Angel w limuzynie. Tutaj coś dla miłośników pierwszorzędnego analu (stojącego na poziomie "XOXO Joanna Angel"!), oraz podwójnej penetracji. Mamy także zmagania trzech dziewczyn w robieniu loda Brianowi, a w końcówce filmu wszystkie panienki i Jamesa Dean w świetnej orgii!
Chyba nikogo, kto przeczytał niniejszą recenzję to seansu "LA Pink" przekonywać nie trzeba. Jeżeli jesteś fanem wytatuowanych ślicznotek, lubisz ostre rżnięcie (a kto nie lubi!?), a wszystko to okraszone sporą dawką humoru to nie ma na co czekać tylko oglądać oglądać oglądać...
Trailer:
Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz
Joanna Angel nie zawiodła. Zajebisty klimat, dla fanów "Ink Girls" w sam raz, ponętne aktorki, ogladając te porno widz nie nudzi się, jeśli jeszcz ktoś kuma w miarę angielski to produkcja musowo do obejrzenia.
Ja na pewno wrócę do niego
Porno Online 2007-2022
Zabrania się kopiowania fragmentów lub całości opracowań i wykorzystywania ich w publikacjach bez zgody twórców strony pod rygorem wszczęcia postępowania karnego.