Conquest

Ahoj marynarze! Pirates i jego sequel, Stagnetti's Revenge na dobre zadomowiły się w naszych biblioteczkach filmowych, wypadałoby więc przypomnieć nieco starszą produkcję o podobnej tematyce, która mogła służyć wręcz jako pierwowzór i inspiracja wymienionych wyżej produkcji. Mowa oczywiście o Conquest z 1997 roku.

Historia skupia się na losach Rachel Thorne (w tej roli oczywiście Jenna Jameson), która chce pomścić zabitego ojca. Postanawia, więc zaciągnąć się na statek kapitana Jacka Ransoma (Vince Vouyer). W trakcie seansu przyjdzie nam śledzić liczne spiski, podziwiać walkę na szpady czy tańce tubylców. Co ciekawe fabuła spajająca całość jest całkiem sensowna i przyjemna i nie sprowadza się jedynie do krótkich przerywników między scenami "radosnymi".



Przed ocenianiem czegokolwiek chciałbym wspomnieć o muzyce. Towarzyszą nam chóralne śpiewy gregoriańskie, które o dziwo idealnie wpasowują się w klimat filmu. Ścieżka dźwiękowa, mimo że niezbyt urozmaicona należy do ciekawszych jakie słyszałem w filmach (nie tylko erotycznych). Nieco gorzej jest z obrazem, gdyż film po pierwsze był nagrywany dość dawno, a po drugie niestety trudno porównywać jakość obrazu filmów porno z produkcjami pokroju Matrixa. Przymykając jednak oko na ten mały defekt można się nieźle pobawić. Aktorstwo stoi na przyzwoitym poziomie. Mimo że czasem wkradnie się trochę sztuczności w mimikę postaci, czy jakiś nazbyt patetyczny tekst, aktorzy trzymają pewien poziom, poniżej którego nie schodzą. Szczególnie spodobała mi się kreacja Vince'a Vouyera (choć jak mniemam mało kogo interesują tu role męskie), który idealnie pasował do swojej roli. Postacie mówią z odpowiednim akcentem, nie mamy więc problemów z wczuciem się w odpowiedni klimat. Nastrój budują także stroje, które zostały skrojone bardzo dobrze (co z tego że rzadko je widać?), więc co jak co, ale stylizacja piracka jest zachowana.



Pora przejść jednak do meritum, czyli do scen erotycznych. Mimo, że gry aktorskiej jest tu sporo, nie można narzekać na brak seksu. Rżnięcia jest sporo i są bardzo urozmaicone. Mamy sceny grupowe (mimo, że grupki są małe) i lesbijskie. Przez cały film przewija się cała masa pozycji i rodzajów serwowania uciech, mamy więc standardowo oral, anal i inne tego typu rzeczy. Nie za ostro, więc nie powinno nikogo wrażliwego zniesmaczyć, ale i niezbyt delikatnie, więc nudą nie wieje. Warto zwrócić uwagę na niezłe zdjęcia. Nawet jeżeli para tkwi dłuższy czas w jednej pozycji, nie nudzimy się, bo kamera bardzo zwinnie zmienia ujęcia i co chwila obserwujemy akcję z innego punktu widzenia. Ciekawym aspektem są też małe smaczki oddające klimat - otóż wiadomo, że w pirackich czasach kulek analnych nie wynaleziono jeszcze, bohaterki jednak nic sobie z tego nie robią, radośnie ładując w zadek naszyjnik z pereł. Niby mała rzecz, a cieszy. Należałoby napomknąć, że obraz otrzymał nagrodę za "Best Couple Sex Scene", czego chyba tłumaczyć nie trzeba. Nie dziwię się temu absolutnie gdyż scena z udziałem głównych bohaterów naprawdę zapada w pamięć. I to nie tylko dzięki talentowi Jenny czy zaangażowaniu Vince'a, ale głównie ze względu na scenerię. Bardzo miło popatrzyć jak duet oddaje się przyjemnościom na plaży pośród wspaniałych widoków falującego morza.



Dzieło mogę polecić praktycznie każdemu. Osoba nieobcująca, na co dzień z pornosami doceni zapewne niezłą fabułę, a i hardcorowiec znajdzie coś dla siebie, bo niewątpliwie jest, na czym zawiesić oko. Piękne widoki, wspaniała muzyka, ciekawa historia i przede wszystkim piękne panie... Zalety wymieniać można by jeszcze długo. Uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana porno i naprawdę warto się z nią zapoznać chociażby ze względu na to że w branży rzadko ktoś się decyduje na coś tak ambitnego i z takim rozmachem.
Zdecydowanie polecam.


Trailer:

Podobne filmy:

Dodaj komentarz:
Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz