Właśnie wróciłem z kina, gdzie byłem na Avatarze. Wiem, że byłem na nim pół roku po reszcie świata, ale jakoś specjalnie mi się nie spieszyło. W końcu jednak się wybrałem słysząc wszystkie te ochy i achy, że Avatar jest świetny, oszałamiający, że zmienia życie i inne wesołe rzeczy. Po seansie naszło mnie kilka refleksji w związku z powstającą i mającą się ukazać w tym roku wersje porno...
Po prostu nie wiem jak Hustler chce tego dokonać! Sukces Avatara przecież nie polega na zawiłej, czy innowacyjnej fabule, którą łatwo można przerobić. Motyw, iż cywilizowany człowiek może być większym zwierzęciem od dzikusa pojawiał się w kinie już setki razy, chociażby w "Cannibal Holocaust" Ruggero Deodato, co by wymienić kino grozy, bo w nim najlepiej się czuję.
Sukces Avatara tkwi w przepięknym świecie, który żyje, istnieje, jest dopracowany w najdrobniejszych szczegółach i po prostu zapiera dech. Jego sukces to także genialne wykonanie techniczno-wizualne, efekty 3D na poziomie wręcz powalającym. Jednak te efekty nie są zrobione w celu rozrywkowo-oszałamiającym, dostarczającym szybkich i łatwych wrażeń, nie ma tu "tanich chwytów". To nie to samo, co 3D z filmów André De Totha, kiedy to w latach 50tych nakręcił swą trójwymiarową wersję Gabinetu Figur Woskowych ("House of Wax", 1953), do której dorzucił zupełnie niezwiązane z fabułą sceny jak np. facet odbijający paletką w stronę publiki piłeczkę na gumce, by pokaz był bardziej spektakularny i by przedmioty "latały przed oczami". To nie to samo, co ostatnio emitowane w naszych kinach "Oszukać Przeznaczenie 3D", w którym chodziło jedynie o ilość "wychodzących" rekwizytów. Trzeci wymiar w Avatarze był bardziej stonowany, subtelny, przedmioty nie wystawały ordynarnie z ekranu, nie było fajerwerków. Jednak sam obraz miał niesamowitą głębię, wręcz hipnotyzował i czułem się w kinie jakbym na prawdę był na planecie Pandora...
I tutaj nasuwa się pytanie jak producenci Hustlera chcą zrealizować pornoremake filmu, którego sukces nie opiera się na fabule, czy humorze (jak bywało do tej pory), a na olbrzymich pieniądzach włożonych w stronę wizualną. Bo jak tu mając góra kilkaset tysięcy dolców wykreować tak przebogaty świat i to w dodatku w filmie, gdzie głównie chodzi o pierdolenie, a nie o świecące roślinki, kolorowe robaczki i latające skały?! Nie wiem jak chcą to zrobić, ale aby to zrobić dobrze, budżet będzie musiał być olbrzymi, większy nawet niż w przypadku Piratów. A sądząc po planach wydawniczych na rok bieżący, w których jest kilkanaście innych parodii, na które też trzeba przeznaczyć pieniądze raczej nie będzie to możliwe.
Czekam na ten film z niecierpliwością, choć nachodzą mnie niepokojące myśli, że będzie to żenujący spektakl na miano porno parodii Dextera, na którą czekałem z wypiekami na twarzy, a podczas seansu oczom nie mogłem uwierzyć, że zrobili ze znakomitego serialu takie gówno. Jeżeli zrobią Avatara XXX choćby przyzwoicie, czy nawet średnio to już będę zachwycony, bo poprzeczka jest postawiona niewiarygodnie wysoko. Jeżeli dostanę coś więcej niż panienkę pomalowaną na niebiesko pieprzącą się w jakimś lesie to będę bardzo pozytywnie zaskoczony.
Ps. I mam nadzieję, że główną rolę kobiecą zagra jakaś miła i "skromna" aktorka, bo postaci Naytiri po prostu nie szło nie polubić i mimo swej aseksowności miała coś w sobie hipnotyzującego. Stawiałbym tu osobiście na Jennę Haze, przemiła dziewczyna o niewinnym spojrzeniu i jak mawiał gość z pod celi w Symetrii "i co najważniejsze, lubi w kakaowe oko".
Źródlo:
brak
Autor:
Skaras
ocena użytkowników:
7,50 (głosów 2)
oceń artykuł:
musisz być zalogowany, aby móc ocenić aktora
Udostępnij